tag:blogger.com,1999:blog-31236113104159373312024-03-13T00:09:43.604+01:00CIEKAWA MEDYCYNABlog popularno-naukowy
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.comBlogger124125tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-21332683655136976682018-12-20T12:14:00.002+01:002018-12-20T12:23:55.665+01:00SUPLEMENTY DIETY i pies, a nawet rąbanka z budąWitam Czytelników po rocznej przerwie.<br />
Spędziłam ją w duże mierze w szpitalach i poczekalniach jako.... pacjent. Wracam do żywych, a że choroba była naprawdę ciężka, to dokucza mi teraz zmęczenie, przemęczenie i ogólny dół psychiczny i fizyczny. Dlatego dziś będzie o suplementach. Musiałam się o nich podszkolić dla samej siebie.<br />
<br />
<span style="color: red;">NAJWAŻENIEJSZE:</span><br />
<span style="color: red;"><br /></span>
<b><span style="color: red;">Suplementy kupujemy tylko te, które są zarejestrowane jako lekarstwo.</span></b><br />
<span style="color: red;">Serio.</span><br />
<br />
Dlaczego?<br />
Kiedy usłyszałam to od mojej osobistej rodzinnej lekarki, to już skojarzyłam. Przez 13 lat pracowałam w instytucji nadzorującej rejestrację leków. Chodzi o sposób rejestracji i testy dopuszczające. Substancje, które są rejestrowane jako suplementy mają baaaardzo uproszczoną procedurę. A substancje (czasem te same) rejestrowane jako leki to trzymają standardy, ktoś kontroluje zawartość, stężenie, czystość, sprawdza obecność dodatkowych substancji.<br />
<br />
- Dokładnie. - powiedziała moja lekarka rodzinna - W suplemencie w środku może pani mieć zamiast suplementu choćby psa, i to mielonego razem z budą*, a nie to co napisane na opakowaniu. Nikt nie sprawdza.<br />
<br />
-----<br />
* Dla osób, które nie pamiętają lat 80'tych, stanu wojennego i kartek na mięso opowiem dowcip, który był bardzo popularny w tamtych czasach. Mielony "pies" będzie bardziej czytelny.<br />
<br />
Dowcip:<br />
Przychodzi kobieta do sklepu mięsnego, tam oczywiście puste półki, jak to w stanie wojennym.<br />
- Jest coś? Cokolwiek? Nic nie mam na obiad.<br />
- E.... ten... tego... tylko rąbanka.<br />
- Niech będzie.<br />
- Ale z psa.<br />
- Trudno, biorę.<br />
- A...ale to czwartej kategorii.<br />
- Trudno. Nic nie mam, niech będzie.<br />
Babka wzięła zawiniątko, zapłaciła, poszła, a za pół godziny wraca z pretensjami<br />
- Pani! Co mi pani sprzedała! Jakieś deski!<br />
- No widzi pani. Mówiłam, że rąbanka czwartej kategorii. Z... budą.<br />
-----<br />
<br />
A wracając do suplementów, to ja się przejechałam na tych nawet z apteki, ale nie rejestrowanych jako lek. I teraz witaminę D kupię sobie którąś apteczną, a magnez jem w postaci migdałów i orzechów, a witaminy w postaci warzyw i świeżych soków. Magnez i witaminę D mamy w diecie w za małej ilości. A witamin mam za mało ja osobiście, bo jestem osłabiona po długiej chorobie i agresywnym leczeniu. Potrzebuję ich więcej niż zwykle.<br />
<br />
Jak pytać w aptece? Pytać czy to jest zarejestrowane jako lek czy jako suplement. Substancję można rejestrować jako:<br />
- suplement<br />
- lek bez recepty<br />
- lek na receptę.<br />
Z tego zestawu wybieramy to co zostało zarejestrowane jako LEKI. Nie zawsze substancje występuje we wszystkich tych postaciach, ale na przykład witamina D3 owszem. Wybieramy lek, nie suplement, aptekarka pomoże to sprawdzić.<br />
<br />
Pies niech sobie żyje w spokoju. W budzie.<br />
<br />
Teraz jest moda na suplementację, i to generalnie warto robić, tylko z głową. A parcie reklamami jest takie, że sama się na tym trochę przejechałam.Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-16141230010718649122017-12-22T02:31:00.000+01:002017-12-22T02:31:20.147+01:00ebook już jest dostępnyZ przyjemnością śpieszę poinformować, że "Dlaczego krew jest czerwona" jest już dostępna jako ebook na stronie Ridero - <a href="https://ridero.eu/pl/books/ciekawa_medycyna/" target="_blank">kliknij tu</a>.<br />
<br />
(I oni powinni mieć najtaniej, bo oglądałam ile kto sobie życzy prowizji, byli najlepsi, najmniej odgryzali autorowi. Jeśli inna księgarnia zrobi taniej, to tylko jeśli zrobi sobie jakąś promocję).<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img border="0" data-original-height="388" data-original-width="862" height="143" src="https://3.bp.blogspot.com/-_RnfJsYJSx4/WjxeKToqv0I/AAAAAAAAETw/n_nDpelOJ9MWTZS1MrWsZP-keUbl1wl1gCLcBGAs/s320/ebook.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" width="320" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wystarczy wejść na stronę Ridero </td></tr>
</tbody></table>
<br />Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-77227141125594162542017-12-01T02:43:00.002+01:002017-12-01T02:59:32.123+01:00JEST KSIĄŻKA.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-lfEHILaXf6A/WiCzF5AFHfI/AAAAAAAAESg/Zf7BMrnGoMMaMLgZnCYB6UhxiC5qJNR1gCLcBGAs/s1600/zdj%2BCzemu%2Bkrew%2Bjest%2Bczerwona%2B-%2Bgotowe%2B1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1280" height="180" src="https://1.bp.blogspot.com/-lfEHILaXf6A/WiCzF5AFHfI/AAAAAAAAESg/Zf7BMrnGoMMaMLgZnCYB6UhxiC5qJNR1gCLcBGAs/s320/zdj%2BCzemu%2Bkrew%2Bjest%2Bczerwona%2B-%2Bgotowe%2B1.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Właśnie przyszła z drukarni. Jest. Gotowa. Zajęło mi 11 lat.<br />
<br />
Serio. Od pierwszego pomysłu, poprzez pisanie bloga, przez znalezienie drukarni i skład, po wydruk. 11 lat.<br />
<br />
Książka jest o medycynie zachodniej, tej "normalnej". To, co w blogu. To książka z bloga. Znajomi pytali: "A nie wydasz z tego książki? Łatwiej będzie czytać". Pewnie, że wydam. Odcinki bloga zostały uporządkowane, ułożone tematycznie, zaopatrzone w spis treści, dużo wygodniej czytać w tej formie. Jeśli lubisz ten blog - książka będzie Ci się podobać. To jest część pierwsza- bo materiału na blogu jest na ponad 600 stron. Kolejna część jest w przygotowaniu do druku.<br />
<br />
Można już zamawiać. Zapraszam. Szczegóły sprzedażowe<a href="https://ciekawamedycyna.blogspot.com/p/ksiazka-z-bloga.html" target="_blank"> tutaj</a>, lub napisz mail.<br />
<br />
Jeśli ktoś z Czytelników ma pytanie do lekarza, to osobom, które kupiły książkę, odpowiadam w pierwszej kolejności. Warto kupić. Zresztą tak po prostu warto kupić. Rozchodzą się jak świeże bułeczki. Jestem nieśmiała, i przyznam, że miło zaskoczona tak ciepłym przyjęciem przez Czytelników. Nim zrobiłam stronę i oficjalnie się ogłosiłam już rozeszło się ponad 20 sztuk. Wow.Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-73328688694829284082017-06-22T17:27:00.000+02:002017-06-22T17:49:38.253+02:00MOJA PIERWSZA KSIĄŻKA<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Stało się. Książka z bloga. Znalzłam drukarnię, złożyłam tekst, i zamówiłam wydruk. Materiału jest tyle na Ciekawej Medycynie, że zrobię dwie części. Pierwsza nazywa się "Czemu krew jest czerwona" i zrobiłam już wydruk próbny. Właśnie dostałam paczkę z drukarni. Całkiem ładnie wydrukowali.<br />
<br />
Komu książkę? Wszystkich chętnych zapraszam do kontatu na mail: ciekawamedycyna@gmail.com, albo mój prywatny, jeśli ktoś go ma. Robię przedpłatę na wydruk i teraz można książkę kupić taniej. We wrześniu zrobię druk i cena wzrośnie do zwykłej, księgarskiej.<br />
<br />
Zawartość to pierwsze dwa lata bloga.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-UQltOL7Py9g/WUvfAkTQ86I/AAAAAAAAEBI/encdC7VKdFYix9Gcx-0swV7hgIqnihfXQCLcBGAs/s1600/WIN_20170622_072607.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1280" height="225" src="https://2.bp.blogspot.com/-UQltOL7Py9g/WUvfAkTQ86I/AAAAAAAAEBI/encdC7VKdFYix9Gcx-0swV7hgIqnihfXQCLcBGAs/s400/WIN_20170622_072607.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
Jest o tym:<br />
<br />
— Czy przekłuwać bąbel na pięcie?<br />
— Czym się różni kwaszone od skwaśniałego?<br />
— Jak wyleczyć łupież?<br />
— Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?<br />
<br />
Odpowiedź na te pytania i inne praktyczne zagadnienia można znaleźć w niniejszej książce.<br />
<br />
Prezentowana tutaj wiedza to oficjalna medycyna, tak zwana „zachodnia”, ale podana od strony mechanizmów działania, sposobu funkcjonowania ludzkiego ciała, i przede wszystkim od strony praktycznych, przydatnych umiejętności.<br />
I to przetłumaczone z medycznego na polski.Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-77640923883720899482017-03-07T06:00:00.000+01:002018-11-26T23:39:24.472+01:00ODKRZTUSZANIE - "Poleciało nie w tę dziurkę"<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 12.8px;">
Dostałam list od Czytelnika. Cytuję w całości, za wiedzą i zgodą.<br />
<i><br /></i>
<i>Dzień dobry,</i></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 12.8px;">
<i><br /></i>
<i>trafiłem na Pani blog przy okazji poszukiwań informacji na temat odkrztuszania. Przy okazji słowa uznania za bardzo przydatny i interesujący blog pisany od podstaw, a nie od strony naukowca.</i></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 12.8px;">
<i><br /></i>
<i><b>Chciałbym poprosić o poradę dotyczącą ciała obcego (jedzenia) w oskrzelach lub innym podobnym miejscu. Kilka dni temu zakrztusiłem się podczas obiadu i wydaje mi się, że część jedzenia wpadła mi "nie w tę dziurkę" i już stamtąd nie wyleciała, chociaż próbowałem to wykasłać.</b></i></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 12.8px;">
<b><i><br /></i>
<i>Następnego dnia próbowałem jeszcze w pozycji pochylonej pokaszleć parę minut, ale nic nie wyleciało.</i></b></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 12.8px;">
<i><b>Czy jest jakaś domowa metoda na odkrztuszenie tego bez jakichś inwazyjnych metod, typu bronchoskopia czy tym podobnych? I czy po kilku dniach jest to jeszcze możliwe?</b></i></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 12.8px;">
<i><b>Czy w ogóle można jakoś się upewnić, że na pewno coś (jedzenie) zalega mi w oskrzelach/płucach?</b></i></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 12.8px;">
<i><b>Czuję od kilku dni w okolicach serca taką jakby obecność czegoś, nie jest to ból. Ostatnio też mam zawroty głowy, ale nie wiem czy to z tym łączyć.</b></i></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 12.8px;">
<i><b>Nie mam gorączki, mogę swobodnie oddychać.</b></i></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 12.8px;">
<i>Bardzo proszę o sugestię co z tym najlepiej zrobić.</i></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 12.8px;">
<i><br /></i></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 12.8px;">
<i>Z góry dziękuję i pozdrawiam</i></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 12.8px;">
<i>Robert z Wrocławia</i><br />
<br />
<br />
<b>Odpowiedź</b><br />
<br />
Drogi Czytelniku<br />
<br />
Dziękuję za dobre słowo.<br />
Gratuluję prób wykasłania, w tym próby wykasłania w nachyleniu. Brawo. To najlepsze, co można zrobić. Warto się naprawdę nisko pochylić, żeby grawitacja pomogła.<br />
<br />
Po kilku dniach niestety niewiele więcej można zrobić. A i od razu - też nie wiele więcej. To, co z jedzenia wleci do oskrzeli, może podrażnić śluzówkę, zwłaszcza jeśli jedzenie jest kwaśne, albo pikantne, i taka podrażniona śluzówka musi się zgoić. Czasem, jeśli jedzenie jest bardziej miękkie, czy o konsystencji płynnej - trochę zostaje na ściankach i trudno to wykasłać, bo się przykleja. Trudniej niż na przykład kawałek ziemniaka czy mięsa. I dopóki zostaje, to będzie drażniło.<br />
<br />
Jest to ten sam typ podrażnienia, co zachłystowe zapalenie płuc, którego boją się anestezjolodzy i chirurdzy przy operacjach, jeśli pacjent jest operowany po jedzeniu. Kiedy pacjent leży, i jest zwiotczony do operacji, to zwieracz żołądka może puszczać treść pokarmową do przełyku i gardła, a tam jest rurka intubacyjna, wzdłuż której płynna treść wcieknie sobie do tchawicy, oskrzeli, i płuc. W tym przypadku jest o tyle gorzej, że dochodzi jeszcze kwas żołądkowy, który drażni bardzo silnie, bo po prostu uszkadza chemicznie śluzówkę oskrzeli. Śluzówka oskrzeli nie jest przygotowana do znoszenia kwasu, a nawet śluzówka przełyku nie jest, czego przykładem jest zgaga, czyli pieczenie w okolicy mostka, jeśli mamy refluks, które pojawia się w wyniku cofania treści pokarmowej z żołądka do przełyku. Czasem się to zdarza, jeśli ktoś zje, a potem się położy, zamiast odczekać z godzinkę, a lepiej dwie. Śluzówka żołądka jest wyjątkowa i ma mechanizmy obronne, żeby się nie strawiła. Śluzówka przełyku już nie. Wracając do płuc i oskrzeli - te śluzówki też sobie z kwasem nie radzą, i będą odchorowywać kontakt z kwaśną treścią pokarmową. Pan ma więcej szczęścia - co prawda wpadł Panu do tchawicy kawałek obiadu, jednak bez kwaśnej treści żołądka. Podrażnienie nie będzie takie silne.<br />
<br />
Jak to się leczy?<br />
Nie bardzo się leczy. <span style="font-size: 12.8px;">Przy tym szpitalnym, zachłystowym zapaleniu płuc podaje się antybiotyki, głównie dlatego, żeby na uszkodzonej śluzówce się nie rozmnożyła jakaś bakteria, zapobiegawczo. Można też zrobić tą nie chcianą przez Pana bronchoskopię, czyli wsadzić endoskop do oskrzeli i odessać co się da i wypłukać.</span><br />
<br />
<span style="font-size: 12.8px;">Co bym radziła?</span><br />
UWAGA. LEKTURA NINIEJSZEGO ODCINKA NIE ZASTĘPUJE PORADY LEKARSKIEJ<br />
<span style="font-size: 12.8px;">Pokazać się lekarzowi, który Pana osłucha, czy się zapalenie płuc nie zrobiło, i może jeszcze wyśle na RTG. Tyle można bez bronchoskopii.</span><br />
<br />
Proszę się przed tym RTG nie bronić. Prawdopodobnie wyjdzie prawidłowe. Ale...<br />
<br />
Jeśli jednak kawałek jedzenia zatkał Panu oskrzele, to sam kawałek jedzenia widoczny w RTG nie będzie, bo jedzenie da na RTG blady cień, podobny do miąższu płucnego, i się to razem zleje, nie da się odróżnić - ale będzie widoczne to zatkanie oskrzela. A to dlatego, że cały zatkany płat jest nieupowietrzeniony i to daje wyraźny, mocny i charakterystyczny cień tego płata w RTG. Mało prawdopodobne by tak się stało, raczej po prostu jest podrażniona śluzówka - ale gdyby jednak - RTG to wykaże.<br />
<br />
Prawdopodobnie nic lekarzowi nie wyjdzie złego ani przy usłuchiwaniu, ani w RTG, a tylko ma Pan podrażnoną śluzówkę i swoje musi odkasłać, nim się nie zgoi - PRZYPOMINAM ŻE NIE SŁUCHAŁAM PANA PŁUC I NIE WIEDZIAŁAM PANA RTG I NINIEJSZY ODCINEK NIE JEST PORADĄ LEKARSKĄ.<br />
<br />
Gdyby jednak lekarz, który Pana zbada, upierał się przy bronchoskopi, proszę dać ją sobie zrobić. Zwłaszcza jeśli wyszło mu coś nieprawidłowego w RTG lub przy osłuchiwaniu. To jest najprostsza metoda leczenia jeśli coś zostało w oskrzelu - można to wyjąć albo przepłukać oskrzele. Wiem, że chciałoby się łyknąć tabletkę i żeby ta tabletka wyleczyła, i to najlepiej wyleczyła od razu, a nie wsadzać rurę w oskrzela - ale po prostu takiej tabletki nie ma.<br />
<br />
<b>Mechanizm kasłania:</b><br />
<b>Jeśli ziemniaczek z obiadu, którym się Pan zachłysnął, wyleciał przy kaszlu, to prawdopodobnie zostawił trochę swoich drobinek na ścianie oskrzela, ewentualnie drobin sosiku i te drobinki ziemniaka drażnią i powodują kaszel i dyskomfort w klatce piersiowej. By przestały drażnić, muszą z oskrzela zniknąć. Wymiatanie drobin zanieczyszczeń z oskrzeli dzieje się przy pomocy ruchu rzęsek nabłonka oskrzeli, a także mogą pomóc białe ciałka krwi, które mogą przechodzić do światła oskrzeli i sprzątać - czyli jakby zjadać, wchłaniać fragmenty tego ziemniaka czy sosiku. No i pewnie takie drobniutkie resztki jedzenia jeszcze przy okazji zaczną gnić, przez co staną się bardziej płynne, co ułatwi białym ciałkom krwi sprzątanie, a rzęskom - wypychanie. Trochę to podrażni ścianki oskrzeli, co spowoduje kasłanie. Kasłanie ułatwia wykrztuszenie i pozbycie się resztek ziemniaczka, czy co tam Panu wpadło.</b><br />
<b><br /></b>
Gdyby jednak nie chciało samo ustąpić:<br />
<br />
Proszę też nie bać się jakoś szczególnie bronchoskopii. Bronchoskopia, jako metoda, nie jest aż taka bardzo inwazyjna od czasu, gdy ze 20-15 lat temu weszły miękkie endoskopy. Wystarczy że lekarz popsika gardło znieczulaczem, pacjent ma być na czczo, i może ewentualnie jak bardzo nerwowy pacjent to można podać przed jakiegoś "głupiego jasia", i tyle. Można u nerwowych osób nawet w znieczuleniu ogólnym robić, tylko to już trochę strzelanie z armaty do muchy. Samo znieczulenie gardła powinno wystarczyć, a że bronchoskop (czyli endoskop przeznaczony do oskrzeli) jest miękki, to nie trzeba nawet głowy odginać, jak kiedyś. Przedtem, nim poszła naprzód technika światłowodów i mini kamer, to w pacjenta wkładało się sztywną rurę, i musiał głowę mocno do tyłu mocno odgiąć, żeby prosta rura weszła przez buzię. I to faktycznie było męczące badanie. Teraz to już nie te czasy. Miękka rurka, prosto, łatwo i no... przyjemnie to nie, ale i nie jakoś dramatycznie.<br />
<br />
Wątpię by Pana skierowano na bronchoskopię, bo to i drogie badanie i jednak uciążliwe dla pacjenta - ale powtarzam jeszcze raz - nie słuchałam Pana płuc, nie oglądałam, proszę się słuchać lekarza, który Pana zbada.<br />
<br />
Teraz pytanie <b>skąd wziąć lekarza, co Pana obejrzy:</b><br />
- albo iść na pogotowie - tylko po paru dniach to tak trochę głupio, dzień po urazie, to jeszcze wypada. No, chyba że się kaszel pogorszył, to iść właśnie na pogotowie.<br />
- albo iść do lekarza rodzinnego, czyli pierwszego kontaktu.<br />
<br />
Jeśli leczy się Pan u pulmonologa czy alergologa-pulmonologa to można iść do niego, ale pewnie sam Pan by na to wpadł. Skoro wybrał Pan szukanie pomocy w necie, to pewnie się Pan nie leczy.Wtedy zostaje któraś z pierwszych dwóch opcji. Gdyby chcieć to robić prywatnie to koszty wizyty, RTG i bronchoskopii powinny zamknąć się w tysiącu złotych, jednak nie mam wprawy w doradzaniu tej ścieżki, bo nie korzystam. Leczę się państwowo i też odstaję swoje w kolejkach.<br />
<br />
Życzę by zgoiło się szybko i samo, może nawet nim przeczyta Pan ten post. Oby był już niepotrzebny. Gdyby jednak był potrzebny to zostaje jeszcze jedno ważne zagadnienie:<br />
<br />
<b><br /></b>
<b>Czy można jakoś pomóc w gojeniu? Tak.</b> Dwie rzeczy można zrobić:<br />
<br />
<b>1. dużo pić,</b> (<span style="font-size: 12.8px;">Więcej napisałam o tym w odcinku </span><a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/2017/01/co-na-kaszel.html" style="font-size: 12.8px;" target="_blank">Co na kaszel</a>) - <span style="font-size: 12.8px;"> </span><span style="font-size: 12.8px;">by rzęski nabłonka miały wilgotno, wtedy lepiej się ruszają. </span><span style="font-size: 12.8px;">Białe ciałka krwi też lepiej poruszają się w mokrym środowisku niż w suchym..</span><br />
<b><br /></b>
<b>2. można zrobić sobie inhalacje</b> - czyli wylać do miseczki gorącej wody, nałożyć ręcznik na głowę i zrobić sobie z tego ręcznika namiot nad miską i powdychać wilgotną parę, żeby sobie dobrze nawilżyć nabłonek oskrzeli i by łatwiej się rzęskom pracowało. Można w tej miseczce mieć zaparzone w wodzie jakieś zioło, żeby lepiej pachniało, można wkroplić olejek, będzie się milej wdychało. 10 minut wdychania powinno wystarczyć. 15 - też będzie dobrze. Siedzenie pod tym ręcznikiem jest trochę nudne, bo to ani poczytać, bo wilgotno, ani nie bardzo jest co porobić. Można sobie jakąś audycję puścić. Nawet gdyby zrobić inhalację samą wodą to warto bo to bardzo dobrze nawilża oskrzela.<br />
<br />
I nie ma czegoś takiego jak za długa inhalacja. Jak ktoś posiedzi pół godziny pod ręcznikiem, to też nie zaszkodzi.<span style="font-size: 12.8px;"> Ważne by było przyjemnie ciepło i wilgotno. Nie musi być gorąco, ma być ciepło. I przede wszystkim - naparowana mgła, więc z zimnej wody będzie słabo parować. Czyli jak przestygnie to albo dolać gorącego, albo inhalację zakończyć, a powtórzyć za parę godzin.</span><br />
<span style="font-size: 12.8px;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.8px;">Powinno to zmniejszyć chęć do kaszlu i skrócić okres podrażnienia śluzówki. Oczywiście bezpośrednio po inhalacji kaszel przez krótki czas może być nawet silniejszy bo jeśli jest co odkrztuszać, to to coś, co jest do odkrztuszenia, to organizm będzie chciał wykasłać, ale to przez chwilę. Za to jeśli już wykrztusi, jeśli resztki ziemniaczka przemieszczą się w nawilżonych oskrzelach w stronę wylotu, to potem będzie ulga. I o to nam chodzi. Można powtórzyć inhalację parę razy, bo niekoniecznie od razu wszystko się oczyści.</span><br />
<span style="font-size: 12.8px;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.8px;">Jeszcze raz przypominam, że moje rozważania są jedynie zdroworozsądkowym podejściem, a nie są poradą lekarską, i jej nie zastępują.</span><br />
<span style="font-size: 12.8px;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.8px;">Życzę by kaszel szybko ustąpił.</span><br />
<span style="font-size: 12.8px;">Proszę dać znać czy zrobił Pan inhalacje i dały efekt złagodzenia kaszlu i uczucia podrażnienia, bo powinny dać, i to można zrobić niezależnie od wizyty u lekarza. Nie zaszkodzą.</span><br />
<br /></div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-17160694311993727362017-01-03T15:14:00.000+01:002017-01-03T15:14:33.691+01:00CO NA KASZEL?<h3 style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
</h3>
<h2>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><span style="font-weight: normal;">Dwie porady na kaszel.</span></span></h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-8w4pSDJEbys/WGuxwmuKjqI/AAAAAAAAD8Y/ZLEvsV9l-RMHetkI-Tdz1kPZ3SenVljYgCLcB/s1600/PODPIS%2BPOLSKI.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="245" src="https://4.bp.blogspot.com/-8w4pSDJEbys/WGuxwmuKjqI/AAAAAAAAD8Y/ZLEvsV9l-RMHetkI-Tdz1kPZ3SenVljYgCLcB/s320/PODPIS%2BPOLSKI.jpg" width="320" /></a></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><span style="font-weight: normal;"><br /></span></span></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">Jak prawidłowo kaszleć?</span><div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">Tak, to nie pomyłka. Kasłać można skutecznie, lub nieskutecznie. Lekarze stosują termin " kaszel produktywny" lub "nieproduktywny".<br />Opis będzie trochę obrzydliwy. Ostrzegam wrażliwych. Jednak udawanie, że problemu nie ma, to jeszcze gorszy pomysł. Już lepiej chwilę mieć dyskomfort, ale zdrowieć szybciej.</span></div>
<div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br />Przejdźmy do części obrzydliwej: plwocina, którą trzeba wykasłać, i uwaga, uwaga - trzeba też wypluć. To jest niezbędne. Plwocina nie ma nóg ani rąk, sama się nie wspina z oskrzeli na zewnątrz. Ani sama nie zniknie. Trzeba jej pomóc zniknąć. Jak wyplujemy to będziemy chorować krócej. Jak zostawimy sobie plwocinę w płucach to leczenie potrwa dużo dłużej.</span></div>
<div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">Jak pomóc sobie skutecznie kasłać:</span></div>
<h3 style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">1.</span><span style="font-family: Times, "Times New Roman", serif; font-size: large;"> Pij dwie szklanki wody.</span></h3>
<div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><span style="font-weight: normal;">Nic tak nie pomaga jak picie odpowiedniej ilości płynów. Osoba, z gorączką, zazwyczaj nie ma siły, by wstać i zrobić sobie herbatę. Osoba z gorączką zwykle nie spożywa wystarczającej ilości płynów. A wyschniętą plwocinę trudniej wypluć. Łatwiej wykasłać coś jak człowiek jest nawodniony.</span></span></div>
<div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><span style="font-weight: normal;"><br /></span><span style="font-weight: normal;">To jest ważniejsze niż wszystkie tabletki "na kaszel." Poważnie.</span></span></div>
<div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><span style="font-weight: normal;"><br /></span></span></div>
<div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><span style="font-weight: normal;">Należy wypić </span></span><span style="font-family: Times, "Times New Roman", serif; font-size: large;">2 lub 3 litry płynów dziennie, czyli 5 lub 6 razy po 2 szklanki wody lub herbaty czy innego płynu. Im wyższa gorączka tym więcej.</span></div>
<h3 style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, "Times New Roman", serif; font-size: large;"><br /></span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><span style="font-weight: normal;">2. Pochylić się</span></span></h3>
<div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><span style="font-weight: normal;">Podczas kaszlu trzeba się nachylić, tak by głowa była niżej, niż pupa. Grawitacja pomoże wykasłać. I, tak, niestety - trzeba kasłać, aż się wykaszle. Nachylenie ciała sprawia, że plwocina łatwiej wychodzi. </span></span></div>
<div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><span style="font-weight: normal;"><br /></span></span></div>
<div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><span style="font-weight: normal;">Proste i skuteczne.</span></span></div>
<div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><span style="font-weight: normal;">Można stosować z lekami przepisanymi przez lekarza. Pomoże też jeśli leczymy się sami.</span></span></div>
<div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><span style="font-weight: normal;"><br /></span></span></div>
<div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><span style="font-weight: normal;">M</span></span><span style="font-family: Times, "Times New Roman", serif; font-size: large;">ożemy sobie pomóc. I szybciej wyzdrowieć.</span></div>
<div style="background-color: white; font-stretch: normal; line-height: normal; margin: 0.75em 0px 0px; position: relative;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><span style="font-weight: normal;">Życzę zdrowia.</span></span></div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-67763157228413277322016-11-04T22:49:00.000+01:002016-11-04T22:49:14.856+01:00Czy można odmrozić zamrożonego człowieka?Główny problem polega na tym, że woda w komórkach ciała ludzkiego zamarza w postaci kryształów. Kryształy uszkadzają komórki i struktury wewnątrz komórek. Komórki pękają. Nie ma jak na razie metody zapobiegającej wytrącaniu kryształów wody. Jeśli komórki popękały, to nasza medycyna nie umie naprawiać takich uszkodzeń.I jeszcze długo nie będzie umiała, niestety. Jeśli ktoś zamarzł, to nie umiemy go rozmrozić.<br />
<br />
Za to mam optymistyczna wiadomość. Samo przebywanie w zimnie, jeśli się nie zamarznie, na przykład przebywanie w zimnej wodzie - zmniejsza zapotrzebowanie mózgu na tlen na tyle, że możliwe jest przywrócenie do życia, nawet po dość długim czasie. Dłuższym niż te słynne 3 minuty, w które koniecznie trzeba przywrócić krążenie osobie nieprzytomnej.<br />
<br />
Tym optymistycznym akcentem zakończę, licząc na to, że ta wiedza nigdy się nie będzie potrzebna.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-Xgd7Wj9Tfgo/WB0B4XQ1ubI/AAAAAAAAD6c/Qc9orWhqM1I6-VYpm0868WEjq4BW8Sj8gCLcB/s1600/WIN_20151212_153138.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://4.bp.blogspot.com/-Xgd7Wj9Tfgo/WB0B4XQ1ubI/AAAAAAAAD6c/Qc9orWhqM1I6-VYpm0868WEjq4BW8Sj8gCLcB/s1600/WIN_20151212_153138.JPG" /></a></div>
<div>
<br /></div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-69257278284368633812016-09-03T01:12:00.000+02:002016-09-03T01:12:25.352+02:00Co to jest hipochondria<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Pewnie uzna mnie
Pani za hipochondryczkę</b> – tak zaczynał się list jednej z
moich pacjentek. Szczegółów listu nie zdradzę. Ale chcę napisać
słówko o hipochondrii.
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Pacjentka chorowała
na jedną z tych chorób, gdzie objawy są mało specyficzne, nie ma
prostych badań umożliwiających ocenę nasilenia choroby. A
pacjencji często są posądzani o wymyślanie sobie objawów. Jeśli
nie przez lekarza, to przez ludzi z otoczenia, bo tak na oko
wyglądają na zdrowych. Choroby nie widać, a bólu przecież też
nie widać.
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Co gorsza, zdarza
się, że tak myśli o nas i nasz lekarz.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Co mamy zrobić w
sytuacji, kiedy idziemy do lekarza, który po zbadaniu nas, wysłaniu
na badania, przy kolejnej wizycie - nie bardzo ma pomysł co
właściwie nam jest i zaczyna przebąkiwać o tym że może to
nerwowe i że może skorzystalibyśmy z jakiejś formy psychoterapii,
na zmniejszenie stresu… Domyślasz się Czytelniku, że jest to
grzeczna forma powiedzenia pacjentowi, że sobie wymyśla chorobę. A
nas naprawdę boli. Co mamy zrobić?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
W takiej sytuacji,
jeśli nadal nas boli i nadal potrzebujemy pomocy, są dwie
możliwości tego, co się dzieje:
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
1. albo coś nam tak naprawdę jest a tylko medycyna tego nie umie tego jeszcze rozpoznać,</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
2. albo nic nam nie
jest fizycznie, ale ból jest twardym faktem (i coś z nim trzeba
zrobić!).</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Ad 1. Pierwsza
możliwość:</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Coś nam jest,
tylko medycyna jeszcze tego nie umie badać. To jest możliwe i wcale
nie takie rzadkie, mogę podać spektakularny przykład.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
W czasie moich
studiów wykryto zespół X, a raczej przyczyny zespołu X. Otóż
jest to choroba drobnych naczyń wieńcowych. Choroba niedokrwienna,
taka, jak te niedokrwienia, które powodują zatkanie naczyń w
sercu, zawały i konieczność wszczepiania bypasów, jeśli dotyczą
dużych naczyń. Tylko właśnie cały „urok” choroby „zespół
X” polega na tym, że zwężenia są w drobnych naczyniach. Nie ma
tego jak leczyć, bo tam, na drobnych naczyniach to się bypasu nie
wszczepi. I dopóki nie rozwinęły się techniki obrazowe, takie jak
USG, trójwymiarowe RTG czyli tomografia oraz rezonans – dopóty
nie można było tego nawet zobaczyć na obrazku, bo drobnych naczyń
nie było widać. Czyli wyglądało jakby pacjent sobie wymyślał
objawy, bo przyczyny nie było widać.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Typowe badanie do
oceny naczyń serca nazywa się koronorografia – to takie badanie
RTG, gdzie pod kontrolą RTG wprowadzamy cewnik do tętnicy i dalej
do serca, i podajemy kontrast do naczyń wieńcowych, żeby je
uwidocznić. Robiono to już dawniej, ale rozdzielczość RTG była
na tyle mała, że po prostu drobnych naczyń nie było widać. A
skoro nie widać przyczyny, to pacjenci byli posądzani o wymyślanie
sobie choroby. Byli też wysyłani do psychologa…</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Całe szczęście,
że lekarze zauważyli, że „wymyśla” sobie te objawy pewna
określona grupa pacjentów (zwykle były to kobiety, z czynnikami
sprzyjającymi miażdżycy, takimi jak otyłość, i wiek 50 i
więcej). I skoro skarżyła się taka grupa specyficznych osób, a
nie pełny przekrój społeczeństwa, to nazwano te niesprecyzowane
dolegliwości zespołem X. X w nazwie był właśnie dlatego, że
podejrzewano, że coś tam jednak jest na rzeczy, skoro określona
grupa ludzi podaje takie objawy bólowe, że jest jakaś choroba,
tylko nie bardzo wiadomo co. Bo jak choroby nie widać w badaniach,
to jak niby leczyć? W ciemno?
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Nie wiedziano
początkowo o drobnych naczyniach, a w badaniach ta kobieta była
zdrowa, tylko czasem ją serce bolało. Trochę pomagały leki
rozszerzające naczynia, ale trochę pomagały również - uwaga,
uwaga - jakiekolwiek leki (!). Nawet zwykła witamina C. (TAK!) Bo
kobieta USIADŁA i odpoczęła, kiedy brała tą jakąkolwiek
tabletkę, więc ból serca się zmniejszał, bo zmniejszało się
zapotrzebowanie serca na krew. Bo USIADŁA. Ale z boku patrząc, to
wyobraźcie sobie, że pacjentowi ból przechodzi po JAKIEKOLWIEK
tabletce… Nawet witaminie. Przecież to typowy hipochondryk,
prawda? Te kobiety, nim weszły lepsze techniki obrazowania, wysyłano
do psychologa, z tłumaczeniem, że to nerwowe… Bo nic lepszego
lekarz nie miał do zaproponowania.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Tak, że może być
coś, co nam faktycznie dolega, tylko medycyna jeszcze tego dobrze
rozpoznawać i leczyć nie umie. Medycyna to młoda nauka, ma raptem
ze 200 lat (naprawdę, nasza zachodnia medycyna jest taka młoda,
polecam książkę „Stulecie chirurgów”, mnie zamurowało
podczas lektury, jak dowiedziałam się jak niedawno pojawiły się
leki, które standardowo stosujemy współcześnie, wydaje się że
„od zawsze”).</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Jeśli jednak
lekarze już nas obadali, nic nie znaleźli, a boli dalej – co
wtedy?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Ad 2. Druga
możliwość jest taka, że niestety ten lekarz, który z krzywym
uśmiechem sugeruje nam wizytę u psychologa, ma rację i faktycznie
nic nam fizycznie nie jest. I że ból, który odczuwamy faktycznie
jest bólem bez fizycznej przyczyny. Złośliwi powiedzą:
wymyślonym. Tylko proszę dobrze zrozumieć – jeśli pacjenta
boli, to pacjenta boli. Ja nie dyskutuję z tym, że ból jest. Jak
ból jest, to jest. Jak pacjent mówi, że go czuje, to ja mu wierzę.
Chodzi mi o coś innego. Jeśli ból jest, a nie ma fizycznej
przyczyny, to znaczy że istnieje INNA przyczyna, niż fizyczna.
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Może faktycznie w
ten sposób „załatwiamy” sobie coś psychologicznego – na
przykład nie pozwalamy sobie odpocząć, i ciało domaga się w ten
sposób.
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Może nie umiemy
rozładować stresu.
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Może potrzebujemy
więcej uwagi otoczenia, zainteresowania, albo po prostu pomocy w
nawale obowiązków i ciało daje o tym znać.
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Może jesteśmy
przepracowani i za chwilę pojawi się choroba, a już zaczęło
boleć.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Może psycholog
wychwyci ten mechanizm, a może też nie. W końcu jest tylko
człowiekiem i wie o nas tyle, ile sami mu powiemy. On ma tylko o
tyle lepiej, że obserwuje nas z boku, a z boku czasem lepiej widać
jakieś ewentualne nieumiejętności społeczne, lęki, bóle
psychiczne, czy coś co można sobie poprawić. A czasem i psycholog
też nie pomoże. Ale przynajmniej nauczymy się paru technik
relaksacyjnych.
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
A jeśli za kilka
czy kilkanaście lat okaże się, że jednak coś nam naprawdę
fizycznie było?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
No, to się okaże.
A parę technik relaksacyjnych też się przyda, więc namawiam, żeby
się przejść do tego psychologa, jeśli sugeruje nam to lekarz. A
nóż u psychologa nauczymy się czegoś ważnego o sobie, czy
odkryjemy co można poprawić, żeby bardziej umiejętnie żyć i być
bardziej szczęśliwym.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Chcę bardzo
wyraźnie podkreślić, że jeśli boli, to coś nam jest. Nawet
jeśli w taki pokręcony sposób miałby manifestować się ból
ducha. A co, duch to niby nie ważny? Tylko ciało może być chore?
Psychika, szybkie tempo życia, stresy, wieczne bycie „on line” i
wiecznie w pracy, śmieciowe, szybkie jedzenie – to niby nie ma
znaczenia? Ból jest bardzo ważnym sygnałem! Jeśli boli, to coś
jest zepsute. I należy się temu przyjrzeć. Wcale niekoniecznie
łykać tabletkę. Ale przyjrzeć. Warto swojego ciała słuchać i
się o nie troszczyć.<br />
<br />
Z życzeniami zdrowia.</div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-67093163971773200582016-05-21T16:13:00.004+02:002016-05-21T16:23:57.171+02:00Jak odróżnić stary i młody kwiat stokrotkiMłode stokrotki mają płaskie środeczki, a starsze kwiaty mają środki wypukłe i mechate.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Kiedy stokrotka kwitnie, żółty środeczek zaczyna rozwijać się od zewnątrz,. W żółtej części stopniowo kolejne drobne elementy się rozwijają, Proces posuwa się do środka kwiatka i żółty środek staje się coraz bardziej wypukły.<br />
<br />
<br />
Na zdjęciu poniżej widać stokrotkę, której żółty środek jest płaski, a jego brzegi dopiero zaczęły się rozwijać i unosić.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-Bw-QWirHxpE/V0Bqa6FYxrI/AAAAAAAAD2k/vgR-YWXxiXwJDD0mZjoopxnfiseDJ5VyQCLcB/s1600/stokrotka%2Bm%25C5%2582oda.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://3.bp.blogspot.com/-Bw-QWirHxpE/V0Bqa6FYxrI/AAAAAAAAD2k/vgR-YWXxiXwJDD0mZjoopxnfiseDJ5VyQCLcB/s320/stokrotka%2Bm%25C5%2582oda.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
Tutaj, na drugim zdjęciu widać baaardzo wypukłą, w pełni rozwiniętą stokrotkę.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-_fBDPYI2RcU/V0BqtFxtmOI/AAAAAAAAD2s/3GqdY3DHQQEDZ4dPrXc1zO7N6e9Cm0YVACLcB/s1600/dojrza%25C5%2582a%2Bstokrotka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://3.bp.blogspot.com/-_fBDPYI2RcU/V0BqtFxtmOI/AAAAAAAAD2s/3GqdY3DHQQEDZ4dPrXc1zO7N6e9Cm0YVACLcB/s320/dojrza%25C5%2582a%2Bstokrotka.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
Jeśli masz mimo wszystko problem z odróżnieniem - nie przejmuj się, zbieraj takie z ładnymi płatkami, a jeśli i z tym nie do końca sobie radzisz - nie przejmuj się, "dojrzała" stokrotka będzie troszkę włóknista, ale nie trująca. Spróbować warto.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Podobnie rozwijają się kwiaty rudbeki - też ich środek robi się coraz bardziej wypukły, a także jeżówki purpurowej (<i>łac. Echinacea</i>, tak, to ona, to ta Echinacea stosowana jako środek wzmacniający odporność, w aptekach można kupić tabletki lub sok. Ona jest bardzo ładnym ogrodowym kwiatkiem, można sobie samemu zebrać zioło.).</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
---<br />
Może zainteresować Cię też: - <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/search/label/Ro%C5%9Bliny%20alternatywne" target="_blank">Dzikie rośliny jadalne</a></div>
<div style="text-align: left;">
- <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/search/label/Kwiatki%20jadalne" target="_blank">Kwiatki jadalne</a><br />
- <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/search/label/Survival" target="_blank">Survival</a><br />
<br /></div>
<br />
<br />Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-47118930217742518972016-05-11T11:03:00.004+02:002016-05-21T16:23:20.135+02:00Jedzmy stokrotki - czyli - dzikie kwiaty jadalne<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-hGQP5FH_t5o/V0BnvDEUpYI/AAAAAAAAD2U/BIksrfNq1k4ls0LLWZnFw8dpPcaUIoARACLcB/s1600/stokrotka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="358" src="https://2.bp.blogspot.com/-hGQP5FH_t5o/V0BnvDEUpYI/AAAAAAAAD2U/BIksrfNq1k4ls0LLWZnFw8dpPcaUIoARACLcB/s640/stokrotka.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Stokrotki są jadalne.<br />
<br />
Jemy główki kwiatów, najlepiej młode, niedługo po rozwinięciu pąka. Stare, zaczynające przekwitać nie są trujące, ale będą mniej smaczne.<br />
<br />
W smaku delikatne, niektórzy mówią, że wyczuwają delikatny posmak jakby rzodkiewki. Może odrobinkę, ale nie są ostre, są łagodne, dla mnie bardziej przypominają sałatę.<br />
<br />
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-NPbhCyxEAr4/VzLyUKABa1I/AAAAAAAAD1E/tkvugATYLWcDFIrhZcXKrydPj6EvfilLgCLcB/s1600/stokrotki.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="354" src="https://4.bp.blogspot.com/-NPbhCyxEAr4/VzLyUKABa1I/AAAAAAAAD1E/tkvugATYLWcDFIrhZcXKrydPj6EvfilLgCLcB/s640/stokrotki.jpg" width="640" /></a>Można dekorować kanapki, dodać do sałatki, udekorować ciastko czy tort. Można też dodać do herbaty i zaparzyć. Na herbatę można ususzyć główki kwiatów i używać zimą.Ze względu na delikatny smak i blady kolor raczej będą dodatkiem, a nie głównym składnikiem. Ja pijam je jako dodatek do słabej herbaty. Aromat kwiatów jest wyraźnie wyczuwalny i przyjemny.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-rjfUc7KYHPE/V0Bnja4nD-I/AAAAAAAAD2Q/FWUlX53vGCcCS76dj6MTOK7HzZyHjgLnQCLcB/s1600/sa%25C5%2582atka%2Bze%2Bstokrotek.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="356" src="https://2.bp.blogspot.com/-rjfUc7KYHPE/V0Bnja4nD-I/AAAAAAAAD2Q/FWUlX53vGCcCS76dj6MTOK7HzZyHjgLnQCLcB/s640/sa%25C5%2582atka%2Bze%2Bstokrotek.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Uwagi co do miejsca zbioru:<br />
Pamiętajmy aby zbierać je z dala od źródeł zanieczyszczeń, czyli z dala od szos i miejsc gdzie są opryski (uwaga na sady owocowe!). Polany leśne czy łąki są bardzo dobrym miejscem. Może nim być też własny trawnik, stokrotki lubią rosnąć w miejscach koszonych, bo są niskie i wtedy jest im łatwiej o słońce.<br />
<br />
----<br />
Może zainteresują Cię podobne wpisy:<br />
o <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/search/label/Kwiatki%20jadalne">KWIATACH JADALNYCH (kliknij tu)</a> oraz<br />
o <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/search/label/Ro%C5%9Bliny%20alternatywne">ROŚLINACH ALTERNATYWNYCH (kliknij tu)</a><br />
<a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/2014/06/herbarka-z-dzikiego-kwiatka.html">HERBATKA Z DZIKIEGO KWIATKA (klik)</a><br />
<br />
<br />
<br />Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-27216890197700518062016-04-20T23:09:00.001+02:002016-04-21T09:17:26.255+02:00BURACZKOWY POSTRACH czyli: Ojoj! Krew w moczu!<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
<br />
- Mam czerwone w kupie, chyba krew, co to może
być?<br />
<br />
Często moi znajomi zwracają się do mnie z tego typu problemami
zdrowotnymi, żeby pokierować ich co mają dalej robić.<br />
Kiedy słyszę o
czerwonej barwie moczu albo kału, to od razu nasuwa mi się pytanie:<br />
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- A buraczków nie
jadłeś?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-2uS6I7Or3mM/VxfyXen0hsI/AAAAAAAAD0o/clMuyoN465IvnYmHOc_BGOiOsMU8JQVIQCLcB/s1600/burak%2Bdrugi2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="245" src="https://1.bp.blogspot.com/-2uS6I7Or3mM/VxfyXen0hsI/AAAAAAAAD0o/clMuyoN465IvnYmHOc_BGOiOsMU8JQVIQCLcB/s400/burak%2Bdrugi2.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
Zdarza się
usłyszeć odpowiedź: ale to było dwa dni temu! Mogą po takim
czasie barwić kupę? </div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
<br />
Ano… mogą. Dwa dni to dość
długo, ale może być taki przedział czasowy. Zwłaszcza jeśli
ktoś ma dość wolny pasaż jelitowy (mówiąc prostym językiem:
jeśli robi kupę rzadziej niż raz dziennie).<br />
Siusiu barwi się
nieco szybciej, po kilku, lub kilkunastu godzinach.<br />
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Bezpośrednią
inspiracją do napisania odcinka dzisiejsza była barwa... mojego moczu. Czerwona. Przez głowę oczywiście przeleciały mi wszystkie najgorsze
powikłania i choroby układu moczowego, z nowotworami włącznie. Na
szczęście nim zdążyłam się na dobre przestraszyć, przypomniało
mi się o co w takim momencie pytam własnych pacjentów. Przypomniałam sobie, że piłam parę
godzin wcześniej sok z buraczków, świeżo wyciskany, dużą ilość.
Czerwony kolor moczu uzyskany „na wyjściu” był całkiem
konkretny. Uff, to tylko buraczki….</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-Cf_vNrAjY80/Vxfyjbb_10I/AAAAAAAAD0s/9R_l-xGJqZI_J1GqfDKagSPgLPkm9_2kQCLcB/s1600/szklanka%2Bsoku%2Bz%2Bburaczk%25C3%25B3w.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://1.bp.blogspot.com/-Cf_vNrAjY80/Vxfyjbb_10I/AAAAAAAAD0s/9R_l-xGJqZI_J1GqfDKagSPgLPkm9_2kQCLcB/s1600/szklanka%2Bsoku%2Bz%2Bburaczk%25C3%25B3w.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
Drogi czytelniku! Jeśli nie jadłeś buraczków, ani
innego jedzenia mogącego barwić mocz – udaj się do lekarza. Krew
w moczu czy kale pojawia się z wyniku paru różnych chorób. Część
leczy się prosto, i na ogół bez powikłań, ale część powoduje
konieczność szybkiej diagnostyki i intensywnego leczenia. <br />
<br />
Na szczęście u większości osób pytanie o buraczki powoduje szybkie uleczenie
choroby. Jak u mnie samej dzisiaj. Warto pamiętać o buraczkach.
Oszczędzi sobie człowiek nerwów.</div>
<br />
---------<br />
Podobne wpisy:<br />
- <a href="http://ciekawamedycynat.blogspot.com/2012/08/siku-przed-kinem.html" style="background-color: #fcffee; color: #888888; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15.4px; line-height: 21.56px; text-decoration: none;">siku przed kinem</a><br />
- <a href="http://ciekawamedycynat.blogspot.com/2012/02/kupa-prawidowa.html" style="background-color: #fcffee; color: #888888; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15.4px; line-height: 21.56px; text-decoration: none;">Kupa prawidłowa</a><br />
- <a href="http://ciekawamedycynat.blogspot.com/2012/06/ojej-poknaem-czopek.html" style="background-color: #fcffee; color: #888888; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15.4px; line-height: 21.56px; text-decoration: none;">Ojej! Połknąłem czopek!</a><br />
i spis wszystkich "wydalniczych": <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/p/trudne-tematy.html">TUTAJ</a><br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-38453412777662711922016-03-25T11:10:00.001+01:002016-04-07T12:06:14.082+02:00Ale jaja! - pisanki barwione naturalnie (czerwona kapusta) - bez sztucznych barwników Uwielbiam kolorowe jedzenie (i ubrania) z kolorkiem uzyskanym z barwników naturalnych. Nie wiem jak natura to robi, ale one wszystkie do siebie pasują. A jak się popatrzy na sztuczne, to kakafonia barw potrafi wyjść. Naturze zawsze dobrze wyjdzie, nawet przy bardzo odważnych połączeniach barw. A dziś będzie o... jajkach.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-18bCsaOgbU4/VvUULvYBx-I/AAAAAAAADzM/2Aum4GF7UNMMhOAkitCibx4liE7sVGK2g/s1600/jako%2Bz%2Bkapusty%2Bpodpis%2Bto.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="https://3.bp.blogspot.com/-18bCsaOgbU4/VvUULvYBx-I/AAAAAAAADzM/2Aum4GF7UNMMhOAkitCibx4liE7sVGK2g/s320/jako%2Bz%2Bkapusty%2Bpodpis%2Bto.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Wiecie, że kapusta jest jak papierek lakmusowy? Ta czerwona. Jej sok zmienia barwę pod wpływem kwaśnego. Ona, jak się ją ugotuje, to jest niebieska (tak, niebieska, intensywny kolor), a żeby z powrotem była czerwona należy ją skropić czymś kwaśnym, np sokiem z cytryny. Co dobrze jej robi na smak, jeśli chcemy zrobić surówkę, czy sałatkę z czerwonej kapusty (sama w sobie jest taka, ehem.. delikatna w smaku, co jest grzecznym określeniem na "bez wyrazu"). Trzeba ją sparzyć, albo krótko obgotować, bo surowa jest twarda, po sparzeniu mięknie. A skropienie cytryną przywraca jej czerwony kolor (no, fioletowy), i dlatego znamy ją z surówek raczej jako czerwoną (fioletową) niż niebieską.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-ejZTcIwWDgQ/VvUE6sla8RI/AAAAAAAADyE/QZ2UHXQ-F7wDf-t0_fUsJOc5GDDYVgDsA/s1600/WP_20160325_08_15_51_Pro.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://1.bp.blogspot.com/-ejZTcIwWDgQ/VvUE6sla8RI/AAAAAAAADyE/QZ2UHXQ-F7wDf-t0_fUsJOc5GDDYVgDsA/s320/WP_20160325_08_15_51_Pro.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Wywar z gotowania kapusty, taki śliczny, intensywnie fioletowy, można użyć do... barwienia jajek.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-Qz7DxqGYolw/VvUFASOp5BI/AAAAAAAADyI/YrJgQ_-b2-cKE04-WsFEwg_5f95KSdWBQ/s1600/WP_20160325_08_32_03_Smart.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="241" src="https://1.bp.blogspot.com/-Qz7DxqGYolw/VvUFASOp5BI/AAAAAAAADyI/YrJgQ_-b2-cKE04-WsFEwg_5f95KSdWBQ/s320/WP_20160325_08_32_03_Smart.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-Hs1joxZ80KI/VvUFJK4AqGI/AAAAAAAADyQ/P4JdUd_BDDEfULtvcfE2hFNgAB3FNW2LA/s1600/WP_20160325_08_56_25_Pro.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://3.bp.blogspot.com/-Hs1joxZ80KI/VvUFJK4AqGI/AAAAAAAADyQ/P4JdUd_BDDEfULtvcfE2hFNgAB3FNW2LA/s320/WP_20160325_08_56_25_Pro.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-5FHVU9Ds3ck/VvUFJP4KmOI/AAAAAAAADyM/yKu0XeIF1EQuHmlgDHi-uqy1sPluiLvPA/s1600/WP_20160325_08_57_35_Pro.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-5FHVU9Ds3ck/VvUFJP4KmOI/AAAAAAAADyM/yKu0XeIF1EQuHmlgDHi-uqy1sPluiLvPA/s320/WP_20160325_08_57_35_Pro.jpg" width="179" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-3DOgjFg2pdg/VvUGPUHFiTI/AAAAAAAADyk/-uwNg5QMKFsAoYFfoOm_2pbUBPazjOuMQ/s1600/WP_20160325_09_08_48_Pro%2B%25E2%2580%2594%2Bkopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="286" src="https://4.bp.blogspot.com/-3DOgjFg2pdg/VvUGPUHFiTI/AAAAAAAADyk/-uwNg5QMKFsAoYFfoOm_2pbUBPazjOuMQ/s320/WP_20160325_09_08_48_Pro%2B%25E2%2580%2594%2Bkopia.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-rEz79BIlHxQ/VvUGPTqay1I/AAAAAAAADyg/FWNjeeJP8AUkdD0jRmuUy0f4LPpz6gfCw/s1600/WP_20160325_09_09_12_Pro%2B%25E2%2580%2594%2Bkopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="175" src="https://3.bp.blogspot.com/-rEz79BIlHxQ/VvUGPTqay1I/AAAAAAAADyg/FWNjeeJP8AUkdD0jRmuUy0f4LPpz6gfCw/s320/WP_20160325_09_09_12_Pro%2B%25E2%2580%2594%2Bkopia.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-tCdcb8Cd-xI/VvUGPkiQvmI/AAAAAAAADyo/0blMCGJFCNky_yxNvwkcJucfWxHpzJZDw/s1600/jajo%2Bz%2Bz%25C3%25B3%25C5%2582tym.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://3.bp.blogspot.com/-tCdcb8Cd-xI/VvUGPkiQvmI/AAAAAAAADyo/0blMCGJFCNky_yxNvwkcJucfWxHpzJZDw/s400/jajo%2Bz%2Bz%25C3%25B3%25C5%2582tym.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Żółte jajo na zdjęciu jest barwione łuskami cebuli. Znaczy wywarem z łusek. Żółty uzyskamy na bardzo białych jajkach, krótko moczonych, parę sekund. Dłużej - będzie brąz. Sposób bardzo znany i łatwy, jeśli ktoś nie zna, a chciałaby poznać, proszę dać znać na mail.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
A z kolorowej kapusty co zostanie z gotowania - można zrobić sałatkę :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-KGhMg3OCuLg/VvUGP4r_EAI/AAAAAAAADys/p2jShX55vi8r3y2KDH8nvuYKGEAEF6kHg/s1600/sa%25C5%2582atka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://1.bp.blogspot.com/-KGhMg3OCuLg/VvUGP4r_EAI/AAAAAAAADys/p2jShX55vi8r3y2KDH8nvuYKGEAEF6kHg/s320/sa%25C5%2582atka.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
----<br />
Więcej wpisów o atrakcyjnych naturalnych barwnikach w jedzeniu: zielone ciasto <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/2015/12/ciasto-lesny-mech.html">Leśny Mech</a>, oraz warto spojrzeć na wpisy o kwiatach jadalnych: <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/search/label/Kwiatki%20jadalne">tutaj.</a><br />
<br />Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-49774572167436550302016-03-13T23:40:00.000+01:002016-03-16T15:45:24.040+01:00Czy antybiotyk może dać wysypkę?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="gmail_default" style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
<div style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
Dostałam od Czytelniczki pytanie o to, czy po antybiotyku może wystąpić wysypka, bo od paru lat dostaje wysypki po kilku antybiotykach. I czy to można ustalić po którym.</div>
<div style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
<br /></div>
<div style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-h7D-2PmZM_w/VulxYyrKhvI/AAAAAAAADxY/ni8LP9fwa20M5zDH0dOKI5N0ZLLDe-Yog/s1600/kapsu%25C5%2582ki.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://2.bp.blogspot.com/-h7D-2PmZM_w/VulxYyrKhvI/AAAAAAAADxY/ni8LP9fwa20M5zDH0dOKI5N0ZLLDe-Yog/s320/kapsu%25C5%2582ki.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(zdjęcie z Wikipedii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Kapsu%C5%82ka#/media/File:Capsules1.JPG)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
<br /></div>
<div style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
<br /></div>
<div style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
Moja odpowiedź:</div>
<div style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
<br /></div>
<div style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
Dzień dobry Pani.</div>
</div>
<div class="gmail_default" style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
<br /></div>
<div class="gmail_default" style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
Wysypka skórna jak najbardziej może wystąpić po antybiotyku. Nawet parę rodzajów wysypki. Zgaduję że najważniejsze pytanie brzmi, na ile to jest niebezpieczne dla Pani i jak tego unikać.</div>
<div class="gmail_default" style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
<br /></div>
<div class="gmail_default" style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
Nie da rady robić diagnostyki "przez telefon". (Ani przez mail). Musi Panią jakiś mądry lekarz obejrzeć. Bardzo by pomogło, gdyby przypomniała sobie Pani, które antybiotyki Pani brała wtedy, gdy pojawiła się wysypka.<br />
<br />
----<br />
UWAGA: DROGI CZYTELNIKU! JEŚLI CZYTASZ TEN ODCINEK BLOGA, BO WŁAŚNIE CI COŚ WYSKOCZYŁO NA SKÓRZE PO ANTYBIOTYKU I SZUKASZ POMOCY I WIEDZY, TO:<br />
<b>- OBEJRZYJ SIĘ, CZY MASZ BĄBLE.<br />JEŚLI MASZ BĄBLE, JEŚLI WŁAŚNIE CI WYSKOCZYŁY PO LEKU, TO PRZERWIJ CZYTANIE I NATYCHMIAST UDAJ SIĘ DO SZPITALA,</b> albo LEKARZA, albo POGOTOWIA. Piszę to na poważnie. Wstawaj i leć. TERAZ.<br />
<br />
Jeśli nie masz bąbli, możesz czytać dalej.<br />
-----<br />
<br />
<br /></div>
<div class="gmail_default" style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
Jest jedna grupa antybiotyków, dość popularnych, która lubi dać wysypkę. i to taką w sumie nie szkodliwą: ani bolesną, ani swędzącą. Jeśli pacjent nie obłazi ze skóry, to często zostawia się go z wysypką na tym samym antybiotyku, bo akurat ten antybiotyk jest jeszcze stosunkowo mało szkodliwy, a potem do wyboru to już zaczynają być takie, co to bardzo szkodzą.</div>
<div class="gmail_default" style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
<br /></div>
<div class="gmail_default" style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
Niestety to nie koniec możliwych wysypek. Część antybiotyków daje dużo cięższą wysypkę i powikłania skórne, które są groźne dla życia, gdzie trzeba natychmiast odstawiać lek - i teraz zaczyna Pani rozumieć, czemu tak ostrożnie wydzielam z siebie informacje czy ma Pani się bać, czy nie. Nie wiem ani jaki antybiotyk Pani brała, ani nie widzę wysypki, bo rozmawiamy przez internet, a nie twarzą w twarz, i nie chciałabym w tej sytuacji mówić, czy to jest groźne czy nie. Bo nie wiem. Nie widzę pacjenta.</div>
<div class="gmail_default" style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
<br /></div>
<div class="gmail_default" style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
Jeśli naprawdę Pani pytanie to jedynie kwestia czy antybiotyk daje zmiany na skórze - to odpowiedź brzmi - tak, może dać i to cały wachlarz, od banalnych aż do zabicia pacjenta (w wyniku złuszczenia skóry, jeśli wystąpi najcięższe powikłanie: toksyczna nekroza naskórka i zespół Lyella - i teraz już wiadomo czemu napisałam pogrubioną czcionką tak dramatycznie - o bąblach. Tak, może się złuszczyć skóra. Bardzo rzadko występujące powikłanie, choć tyle dobrego, że rzadko.).<br />
<br />
Te ciężkie powikłania zdarzają się baaaardzo rzadko, więc niech się Pani za bardzo nie martwi. Nie mogę o nich nie opowiedzieć, bo jednak czasem się zdarzają, i samo określenie "wysypka" to trochę dla mnie mało. Wysypka wysypce nie równa. Niech Pani sobie przypomni nie tylko jak wyglądała, ale i proszę sobie też przypomnieć w których miejscach wysypka była najbardziej nasilona. Twarz i dłonie? (Czyli miejsca eksponowane na słońce) Zgięcia łokci i pod pachami? Na tułowiu? Lekarz prawdopodobnie o to Panią zapyta. Spyta Panią czy były bąble, czy swędziało, czy była płaska czy wystająca, czy bolała. Ile czasu trwała. Najprościej było jednak po prostu ją pokazać lekarzowi.</div>
<div class="gmail_default" style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
<br />
<b>Jeszcze jedno rozwiązanie i to niezwykle proste.</b> Pisze Pani: "<span style="background-color: white; font-size: 12.8px;">Od kilku lat po wzięciu antybiotyku dostaję wysypki, która wygląda jak potówka </span><span style="background-color: white; font-size: 12.8px;">(kilka różnych grup antybiotyków)". </span><br />
Jedną z możliwości wystąpienia wysypki-potówki jest.... podrażnienie skóry bez antybiotyku, tylko pozornie z nim związane. Proszę zwrócić uwagę: jeśli ma Pani gorączkę, leży w łóżku, w pościeli, która zdążyła troszkę zwilgotnieć od Pani potu, i jeśli ma Pani ociupinkę niedopłukany proszek na pościeli czy piżamie może podrażnić. Normalnie, jak Pani jest zdrowa, to nie podrażnia. A jak Pani jest ciepła i spocona w gorączce, to już podrażnia. To lekarz też rozpozna, jeśli przyjdzie Pani do niego z wysypką i pokaże. Najgorzej będzie w miejscach najcieplejszych i najbardziej "wcieranych": gumki, zgięcia, pupa, plecy - jeśli w czasie choroby leży Pani głównie na plecach. Po lokalizacji wysypki można sporo wywnioskować.<br />
Najprościej będzie pokazać się mądremu lekarzowi.<br />
<br />
Chciałabym udzielić Pani prostej i wyczerpującej odpowiedzi, typu: tak, po antybiotyku X jest wysypka na małym palcu, a po antybiotyku Y jest na prawym kolanie. Albo, że robi się jakiś test i już wiadomo po którym antybiotyku coś się dzieje - ale po prostu rzeczywistość jest dużo bardziej złożona i na ogół testem jest podanie antybiotyku. Mimo, że bardzo chcę Pani pomóc, to po prostu nie mam jak. Bo odpowiedź nie jest prosta. Musi Panią poprowadzić jakiś żywy lekarz, na żywo, nie przez internet. Chciałabym pomóc bardziej, ale naprawdę to musi być kontakt twarzą w twarz. Lekarze z NFZ często nie mają czasu pogadać, bo NFZ daje 10 minut na wizytę, więc dobrze wybrać dobrego, mądrego lekarza do rozwiązywania zagadki wysypki. I niestety, to może być Pani indywidualne reakcja na lek, więc dobrze by było, by to Pani pamiętała po którym antybiotyku pojawia się wysypka u Pani. Antybiotyki generalnie lubią uszkadzać skórę.<br />
<div>
<br /></div>
</div>
<div class="gmail_default" style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
--<br />
Inne odcinki o <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/search/label/Antybiotyk">ANTYBIOTYKACH: klinij.</a><br />
Inne odcinki o <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/search/label/Alergie%20krzy%C5%BCowe">ALERGII: kliknij</a></div>
<div class="gmail_default" style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: small;">
--<br />
Jeśli opis spodobał, to proszę o polubienie i udostępnienia na FaceBooku itp - bo co z tego że mam fajną wiedzę na blogu, jeśli się tego nie rozpropaguje szerzej? Nie prowadzę żadnej kampanii reklamowej i bardzo mi miło jeśli robią to dla mnie czytelnicy.<br />
<br /></div>
</div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-51139904126201079192016-03-06T11:17:00.000+01:002016-03-08T21:14:48.044+01:00Która głodówka najlepsza?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-66xhjkJJKR8/VtyEKM0l5rI/AAAAAAAADwg/gksIHE__ZJo/s1600/g%25C5%2582od%25C3%25B3wka%2Bz%2Bnapisami.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="222" src="https://3.bp.blogspot.com/-66xhjkJJKR8/VtyEKM0l5rI/AAAAAAAADwg/gksIHE__ZJo/s400/g%25C5%2582od%25C3%25B3wka%2Bz%2Bnapisami.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
Głodówka jest niefizjologiczna, bo daje efekt jojo. Będziemy tyć, w odpowiedzi na głodzenie.<br />
Jestem przeciwnikiem głodówek.<br />
<br />
Jedyny sens widzę w głodówce, jeśli mamy jakieś złogi, czy ognisko zapalne i chcemy to usunąć z organizmu. Ewentualnie jeśli potrzebujemy schudnąć szybko, ze względów zdrowotnych (chore nogi, albo zbliżająca się operacja). A jeśli chcemy ot tak, trochę schudnąć - zdecydowanie lepiej po prostu zmienić styl jedzenia - a nie od czasu do czasu szarpnąć się na duży głód, a potem jeść byle jak.<br />
<br />
A teraz do rzeczy:<br />
<br />
Głodówki sensowne<br />
<br />
1. Głodówka warzywna Ewy Dąbrowskiej.<br />
Najbardziej przemawia do mnie głodówka warzywna - zwana głodówką Ewy Dąbrowskiej.<br />
Tam je się niskoskrobiowe i niskobiałkowe warzywa i niektóre owoce (niskocukrowe). Nie ma ziemniaków (bo skrobia, za sycące), nie ma fasolowych (bo białko), nie ma omasty, tłuszczy, pestek, mięsa, mleka, olejów, ani nic. Można sobie posolić. I można jeść kwaszone. Można soki, można surowe, gotowane, albo pieczone. Przy czym proszę się nie łudzić, że 10 warzyw na krzyż daje jakieś ciekawe posiłki. Po tygodniu już się trochę nudzi. Można jeść ile się chce, przy czym tym się po prostu nie da najeść. Można ustrzelać tym ze 400,, może 600 kalorii dziennie, przy przeciętnym zapotrzebowaniu około 2,5 tys. na dobę. W praktyce oznacza to głodówkę, a nie dietę.<br />
<br />
Sens takiej głodówki polega na tym, że warzywa dają witaminy, potrzebne do spalania tego, co nam się zjada z naszego ciała - a na pierwszy ogień idzie to, co niepotrzebne: tłuszcz, ale i złogi, blizny, zwyrodnienia, stare otorbione ogniska zapalne. W czasie diety te miejsca, co były kiedyś (lub teraz) chore - mogą boleć. Ale dlatego, że się oczyszczają.<br />
<br />
Ta powyższa dieta wydaje mi się najbardziej logiczna.<br />
<br />
2. N<b>a samej wodzie</b><br />
Wadą jest brak witamin, które przy spalaniu złogów wydają się przydatne. Ale od biedy mogłaby być, jest w miarę logiczna.<br />
<br />
<br />
Głodówka mniej sensowna:<br />
<br />
3. <b>1000 kalorii </b><br />
Taka wersja głodówki, czy lepiej powiedzieć - bardzo restrykcyjnej diety odchudzającej <b>-</b> to faktycznie daje efekt tego, że schudniemy. Dlatego, że jemy poniżej tego (około) 2,5 tysiąca dziennie, który normalnie potrzebujemy. Tylko będzie to bardziej męczące niż na pełnej głodówce, bo tam organizm przestawi się na spalanie siebie, a tutaj raz spala siebie, a raz posiłek. Może być trudniej znieść. Wbrew pozorom. Ale to może być sensowna dieta, zwłaszcza, jak w ramach tych 1000 kalorii znajdą się sensowne składniki, w tym dużo warzyw.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Głodówki, które nie wydają mi się sensowne:</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Głodówki niedoborowe - czyli takie wynalazki, gdzie jemy takie pożywienie, gdzie czegoś istotnego do życia brakuje - i bez tego możliwe jest, że faktycznie chudniemy, bo nie dostarczamy kompletu składników potrzebnych do bieżącego funkcjonowania.<br />
Przykładowe:</div>
<div>
<b>- na kaszy jaglanej</b> - je się tylko kaszę - uchodzi za jakąś super-hiper, że odkwasza. Nie znam mechanizmu odkwaszania, i chętnie się dowiem więcej z jakiegoś porządnego źródła (jak wiesz w jakim mechanizmie to ma działać - napisz mi, proszę, w komentarzu, lub mailem). Ale jest to dieta niedoborowa. Dzień czy parę dni nie zaszkodzi. Parę tygodni - tu już mój zdrowy rozsądek zaczyna protestować. Nie podoba mi się niedoborowy mechanizm głodówki.</div>
-<b> litery alfabetu (jemy tylko na daną literę) - i tym podobne wynalazki</b> - czyli głodówki niedoborowe - nie dostarczamy kompletu potrzebnych składników, ale obfitość energii jest.<br />
<br />
Tu jest jakiś bardzo chory i niebezpieczny mechanizm do chudnięcia: organizm dostaje obfitość kalorii, ale nie ma potrzebnych niektórych składników. Tak jakby robiło rowery i zabrakło pedałów. Nie będzie więcej rowerów niż mamy pedałów. Tak, można w tym mechanizmie schudnąć, ale uwaga: można sobie zrobić krzywdę, jeśli coś się będzie odkładało z jedzenia. Organizm, będzie usiłował znaleźć brakujące składniki w podawanych pokarmach, w których jest ich za mało - paradoksalnie można na tym jeszcze utyć, albo odłożyć sobie niekorzystne rzeczy w organizmie.<br />
<br />
<br />
I jeszcze jedno na koniec:<br />
<br />
Proszę unikać jak ognia specyfików o nieznanym składzie, jakiś cudownych tabletek na schudnięcie.<br />
Do moich ulubionych, SPOTYKANYCH OBECNIE W HANDLU należą takie z:<br />
- narkotykiem. Faktycznie po tym się nie chce jeść, ale ma się zmiany w psychice. Oby przemijające, ale czasem trwałe....<br />
- tasiemcem. Tak, dobrze widzicie. Afera o to była. Były w sprzedaży preparaty z żywymi główkami tasiemca, one (główki) są mikroskopijne. Po tym się faktycznie chudnie. Bądźcie pewni, co kupujecie. Nie prościej po prostu ograniczyć jedzenie?<br />
<br />
Proszę nie liczyć, że coś cudownego, jakaś tabletka, czy zioło, sprawi że nagle i bezboleśnie schudniemy. Ludzkie organizmy przez wiele tysięcy lat żyły w niedoborze jedzenia, przeżywali lepiej ci, którym smakowało jedzenie słodkie i tłuste, kaloryczne. Mamy, jako gatunek, tendencje do tycia. Żadna tabletka nie pomoże, żadna głodówka tego za nas nie załatwi (mogą trochę pomóc). Najlepszą metodą jest zmiana zwykłego jedzenia, tego na co dzień. Zmiana stylu życia. Nie polecam głodówek.<br />
<br />
I tak dla porządku - przejściówki przed i po głodówce:<br />
Przy głodówce, jeśli ktoś się zdecyduje, warto zrobić okres przejściowy w jedzeniu przed i po głodówce - żeby nie przechodzić drastycznie między sposobami żywienia. Łatwiej jest znieść samą głodówkę. Przez okres przejściowy rozumiem jedzenie głównie jarzyn, z wycofaniem najbardziej odżywczych produktów jak mięso i tłuszcze. Taki wstęp do diety. I pożegnanie po głodówce - nie można raptownie wrócić do zwykłego jedzenia, bo się choruje.<br />
<br />
Podsumowując: nie polecam głodówek. Jeśli już, to proszę przemyśleć którą. Najlepiej, jeśli tylko potrafisz, po prostu łagodnie zmodyfikować sobie styl jedzenia.<br /><br />--<br />Inne wpisy dotyczące chudnięcia i nadwagi: <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/p/nadwaga.html">KLIKNIJ</a></div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-15530520660889373072016-02-28T02:20:00.001+01:002016-02-28T02:20:47.029+01:00Czy drożdże są zdrowe?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-pJptmDMrRyI/VtJA0ataSDI/AAAAAAAADvw/8HHl4C2s3wc/s1600/na%2BCM.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="264" src="https://2.bp.blogspot.com/-pJptmDMrRyI/VtJA0ataSDI/AAAAAAAADvw/8HHl4C2s3wc/s320/na%2BCM.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
- Czy drożdże są zdrowe? - zapytała ostatnio, moja koleżanka.<br />
<br />
<br />
- Tak, ale zabite. - odpowiedziałam. - One mają dużo witamin z grupy B, i są dobrym ich źródłem, ale jeśli zjesz żywe drożdże, to one mogą przeżyć w przewodzie pokarmowym. Wytrzymają trawienie. I jedzą z Twojego jedzenia. Zamiast Ty je jeść, to one objadają Ciebie. Ale jak zabijesz, to Ty je zjadasz. Wystarczy zalać wrzątkiem, albo upiec.<br />
<br />
(I mamy świetny argument, żeby się najeść ciasta drożdżowego....)<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/--MvDOPxVsUo/VtJGLDbhcTI/AAAAAAAADwA/CjIOLD90CjE/s1600/wycinanie%2Bkr%25C3%25B3liczka%2Bna%2BCM.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="238" src="https://3.bp.blogspot.com/--MvDOPxVsUo/VtJGLDbhcTI/AAAAAAAADwA/CjIOLD90CjE/s320/wycinanie%2Bkr%25C3%25B3liczka%2Bna%2BCM.jpg" width="320" /></a></div>
<br />Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-51809069128695729092016-02-20T17:38:00.000+01:002016-02-21T01:06:11.219+01:00JEŚĆ czy NIE JEŚĆ na noc? <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-Mby49iDhPI8/Vsj_UrmXzbI/AAAAAAAADu4/uItAlY8g9RU/s1600/%25C5%2582acina%2BTEN%2B%2521%2521%2521.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="232" src="https://1.bp.blogspot.com/-Mby49iDhPI8/Vsj_UrmXzbI/AAAAAAAADu4/uItAlY8g9RU/s400/%25C5%2582acina%2BTEN%2B%2521%2521%2521.jpg" width="400" /></a></div>
<br /></div>
Czy można zjeść węglowodany na noc? - zapytała koleżanka, co chce schudnąć.<br />
<br />
<br />
No właśnie, jak to jest z tym jedzeniem na noc? Co zjeść, żeby było zdrowo? Czy w ogóle jeść na noc?<br />
<br />
<br />
Moi mili Czytelnicy. W kwestii tych różnych pomysłów ile jeść, co jeść, i kiedy jeść. Jest jedna prosta i niepodważalna zasada:<br />
<br />
<b>Jak jesz poniżej zapotrzebowania - chudniesz. Jak więcej niż zapotrzebowania - tyjesz. Żadne zmienianie sposobu jedzenia nie uchroni nas przed tym, że nie można zjeść bezkarnie nadprogramowej czekolady.</b><br />
<br />
Przykro mi.<br />
<br />
I jeszcze dwie wskazówki:<br />
<br />
1. Jeśli zjemy tuż przed położeniem się (konkretnie przed przyjęciem pozycji na płasko) to narażamy się na refluks, który objawia się zgagą. Refluks, to takie zjawisko, gdzie jedzenie, które już jest w żołądku, cofa się do przełyku, bo grawitacja nie wspomaga utrzymania go w żołądku. Jeśli to jedzenie ma w sobie kwas żołądkowy, a zwykle ma, to bardzo podrażnia ścianki przełyku i stąd ból. Może być silny, ten ból.<br />
Jak ktoś nie ma tendencji do refluksu, to położenie może mu nie szkodzić, ale wiele osób ma tak, że nie może położyć się, czy nachylić z pełnym żołądkiem.<br />
<br />
To kiedy zjeść, żeby nie mieć refluksu?<br />
Dwie godziny przed snem powinno być bezpiecznie. Godzina - trochę krótko, ale od biedy może być.<br />
<br />
<br />
2. Są dwa nieco sprzeczne fakty dotyczące jedzenia na noc: 1) w nocy nie potrzebujemy tej energii tak dużo, jak w dzień, gdy się ruszamy, więc lepiej nie jeść na noc, i 2) noc to około 8 - 10 godzin przerwy w jedzeniu, więc lepiej się najeść. Ja osobiście jestem po prostu głodna po tylu godzinach, jak się na noc nie najem. Do tego stopnia że potrafię się obudzić z głodu. Przerywany sen na pewno zdrowy nie jest.<br />
<br />
<br />
<b>Podsumowując:</b><br />
<b>Co byś nie robił - chudnie się jak się je mniej niż wynosi zapotrzebowanie. W nocy, czy w dzień. Nie ma przepustki do dodatkowego jedzenia. Niestety. A szkoda. </b><br />
<br />
----<br />
Pokrewne odcinki na temat: <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/search/label/Odchudzanie">ODCHUDZANIE (kliknij)</a><br />
English version: <a href="http://interestingmedicineim.blogspot.com/2016/02/eat-or-not-to-eat-before-bedtime.html">EAT or NOT TO EAT before bedtime?</a><br />
---<br />
Słowa kluczowe: jedzenie na noc, odchudzanie, hiperinsulinemia, zespół późnolodówkowy.<br />
----<br />
<span style="color: #990000;">Jeśli się spodobało - poleć blog. Przyciski Facebooka i innych - poniżej.</span></div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-31314790487869455372016-02-15T19:54:00.002+01:002016-02-20T18:42:40.214+01:00Złote kolczyki i problemowe ucho - pytania Czytelników<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="comment-header" id="bc_0_6M" kind="m" style="background-color: #fcffee; color: #222222; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 21.7778px; margin: 0px 0px 8px;">
<span style="font-weight: bold; line-height: 21.7778px;">Czytelniczka pisze:</span></div>
<div class="comment-header" id="bc_0_6M" kind="m" style="background-color: #fcffee; color: #222222; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 21.7778px; margin: 0px 0px 8px;">
<cite class="user" style="font-style: normal; font-weight: bold;">Anonimowy</cite><span class="icon user" style="font-weight: bold;"></span><span class="datetime secondary-text" style="margin-left: 6px;"><a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/2012/02/seria-ucho-kolczyki.html?showComment=1455060364399#c6803959225078438685" rel="nofollow" style="color: #888888; text-decoration: none;">10 lutego 2016 00:26</a></span></div>
<div class="comment-content" id="bc_0_6MC" style="background-color: #fcffee; color: #222222; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 21.7778px; margin-bottom: 8px; text-align: justify;">
Moje córy koniecznie chciały mieć kolczyki. Poszłyśmy do przebijalni. Zrobiono to pistoletem. Pani dała specjalny płyn, którym kazała polewać codziennie przez 6 tyg. Było pięknie. Nic się nie paprało. Przez 6 tygodni. Po tym czasie przestałam polewać. No się zaczęło. Generalnie ropa. Leje się z dziurek. Leje się. Przemywam zatem. jest lepiej. Przestaję przemywać - leje się ropa. Nakładam maść z antybiotykiem. Jest pięknie. Po 2 tygodniach leje się ropa. Nakładam inną maść. Jest super. Po tygodniu ropa. Przemywam i jest lepiej. Czy już do dnia ślubu będziemy się babrać z kolczykami a potem zajmie się tym mąż? Nie mam już do tego cierpliwości. .. I to u obu dziewczyn tak samo. Kolczyki ze stali chirurgicznej. Zmieniałyśmy już na inne. Ale nie na złote. Spróbować złote?<br />
Pozdrawiam serdecznie.</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-_Y4pdHekXPs/VsIWaQ-flyI/AAAAAAAADuA/fuDXSMq9I_k/s1600/kolczyki%2BJulii%2Bmini.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="132" src="https://1.bp.blogspot.com/-_Y4pdHekXPs/VsIWaQ-flyI/AAAAAAAADuA/fuDXSMq9I_k/s320/kolczyki%2BJulii%2Bmini.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zdjęcie pochodzie ze strony galerii: Tygiel Rozmaitości.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Moja odpowiedź:<br />
<br />
Nie widzę uszu córki, więc piszę w ciemno. Możliwości są dwie:<br />
- albo jest w uchu ropień. W płatku ucha. Dlatego posmarowanie po wierzchu pomaga na chwilę, ale nie leczy środka ucha.<br />
- albo córka ma uczulenie na któryś metal, zwykle ten któryś z dodatków do stopów użytych w kolczykach. Stopem jest i stal chirurgiczna, i srebro jubilerskie i złoto jubilerskie. Domieszkę określa tak zwana "próba" dla złota i srebra. Ona mówi, ile jest "cukru w cukrze", czyli w złota w złocie i srebra w srebrze.<br />
<br />
Stal chirurgiczna, podobnie jak srebro jubilerskie, nie jest czystym żelazem, tylko ma domieszki. Powinna ich mieć mało i mało szkodliwe, bo jest przeznaczona do kontaktu z ciałem ludzkim. Powinna ich mieć mniej niż srebro jubilerskie. Dlatego jest polecana na pierwsze kolczyki, albo na metal używany do wyrobu biżuterii, jeśli chcemy metal zwykły.<br />
<br />
W srebrze jubilerskim jest 7,5 procenta innych metali, coś z tego może córkę uczulać. Być może uczula któraś z domieszek ze stali chirurgicznej. Sama osobiście noszę zwykle srebrne zawieszki i nic mi nie jest, ale kiedy robiłam kolczyki, trafiłam na partię zawieszek srebrnych, które mnie podrażniały. Ten sam sklep, te same zawieszki, kupowane z innej partii od producenta - a tym razem ucho swędzi. Wszystkiez jednej partii robiły mi krzywdę. Prawdopodobnie coś zawierała, co mnie podrażnia. Niektóre sprzączki metalowe też mnie podrażniają.<br />
<br />
Wymiana kolczyków na złote jest o tyle korzystna, że jeśli to jest uczulenie na metal, to jest szansa, że domieszki używane do złota, są inne używane niź do metali "białych" ("srebrnych"). I może nie podrażnią. I drugi powód: złoto (samo w sobie) ma silne działanie bakteriobójcze, jeśli w uchy jest stan zapalny, to pomoże. Także, tak, radziłabym spróbować złote kolczyki. Być może będzie spektakularna poprawa i koniec problemów.<br />
<br />
<br />
I na zakończenie jeszcze jedno zastrzeżenie: proszę się przejść z uchem do pediatry, albo rodzinnego, albo dermatologa, albo chirurga. Żeby to obejrzało lekarskie oko, czy tam nie ma ropnia. Bo jeśli jest ropień, to go trzeba będzie ten ropień wygoić (może nawet naciąć, to zależy od ucha i ropnia, ale może nie trzeba będzie nacinać, może da się ewakuować ropę przez dziurkę). Ropień daje się rozpoznać oglądając i macając ucho, tylko trzeba wiedzieć na co patrzeć (zgrubienie, zaczerwienienie, przestrzeń płynowa w środku), dlatego odsyłam do lekarza. Jeśli stan zapalny obejmuje cały płatek ucha, to zmiana kolczyków na złote pomoże, ale może nie wystarczyć. Ale może córka nie ma ropnia, a tylko uczulenie na metal ją swędzi, i w efekcie córka dłubie w kolczyku nie zawsze czystą ręką, i zakaża i dlatego antybiotyk pozornie rozwiązuje problem. Ten scenariusz też jest możliwy, i nie wiem który jest prawdziwy bez oglądania ucha (mogą być oba...)<br />
<br />
Dlatego sugeruję jeszcze przyłożyć Rivanol, niezależnie od wymiany kolczyków na złote. Rivanol to stary preparat odkażający stosowany do kompresów na rany. Do kupienia w każdej aptece,za małe pieniądze. Można kupić w postaci płynu, gotowego, albo jako tabletki (które sama Pani rozpuszcza do formy płynu). Wszystko jedno która postać, niech Pani wybierze, co Pani wygodniej. I wszystko jedno, która firma zrobiła. Roztwór ma żywą jasno-żółtą barwę, jak kurczaczki, i takie żółte należy przyłożyć na wacikach, na płatki uszu (uwaga, trochę brudzi na jasno-żółto, lepiej mieć ciemne ubranie). Roztwór przykładamy na ucho z kolczykiem. Jeśli się porusza i obraca kolczyk, tak jak jest to zalecane przy gojeniu dziurki, to roztwór tam sobie dojdzie. Nie szczypie.<br />
<br />
Ważne, żeby nie tylko "przemyć" przez chwilę, tylko dać kompres na parę godzin. Tak, to niewygodne, i tak, ucho będzie trochę żółte. Może poświęcić wekend i nałożyć w pt i sob. Jasno- żółty kolor utrzymuje się trochę na uchu na skórze, ale po 2-3 dniach schodzi, ale jest jasny więc nie rzuca się bardzo w oczy. Jeśli córka ma długie włosy, niech rozpuści i przykryje ucho, to wystarczy.<br />
<br />
Gazik na płatku ucha - to się trochę słabo mocuje do ucha, ale plaster bez opatrunku w dużej ilości powinien utrzymać. Wygląda się wtedy jak ufoludek z takimi uszami, trudno. Może za to nie trzeba będzie się "babrać do dnia ślubu", tylko pomoże szybciej zejdzie. A że nie można iść na imprezę z kompresem? Trudno... Albo opaskę założyć na uszy i udawać że tak ma być. Albo założyć duże jasne bandaże i wmawiać znajomym, że się miało operację uszu, albo wręcz operację ślinianki przyusznej - i można wykreować się na atrakcję towarzyską.<br />
<br />
Powodzenia.<br />
<br />
<br />
Więcej o kolczykach w odcinku <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/2012/02/seria-ucho-kolczyki.html">KOLCZYKI</a><br />
Więcej o uszach w serii UCHO, patrz spis treści: <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/p/gowa.html">GŁOWA</a><br />
(warto też spojrzeć w wyszukiwanie po tagach)<br />
<br />
---<br />
Słowa kluczowe: przekłucie ucha, ucho się paprze, co zrobić jak ucho się paprze, ropa z ucha. złote kolczyki, złoto, czym przemywać ucho po przekłuciu.</div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-48182678143843883532016-02-07T00:17:00.000+01:002016-02-20T18:44:37.026+01:00Czy banan jest zdrowy? czyli o tym czym jest ZDROWE JEDZENIE<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
- Lila, czy banan jest zdrowy? - zapytała niedawno moja koleżanka.<br />
<br />
Pytanie wprawiło mnie w konsternację. Koleżanka oczekiwała prostej odpowiedzi: TAK lub NIE.<br />
A tymczasem.... są "za" i są "przeciw".<br />
<br />
<br />
<b>Dobre w bananie</b> jest, to że jest on:<br />
<br />
- bez konserwantów, bez barwników, bez dodatków.<br />
- nieprzetworzony = nie rafinowany, nie oczyszczany, nie zmieniany, nie zmęczony.<br />
- witaminy ma i minerały ma.<br />
<br />
<b>Natomiast nie jest dobrze</b>, że:<br />
- jechał do nas zerwany niedojrzały i być może konserwowany jakimś świństwem<br />
- zawiera cukry i to sporo. W tym dużo cukrów prostych (ma duży indeks glikemiczny).<br />
<br />
<br />
Dla osób z cukrzycą, z hiperinsulinemią i odchudzających się ten duży indeks glikemiczny będzie bardzo niewskazany. Wśród moich bliskich znajomych 3 osoby nie bardzo mogą go zjeść. W tym... mąż owej pytającej koleżanki.<br />
<br />
<br />
No i co mam ja odpowiedzieć koleżance? Zdrowy ten banan, czy nie?<br />
<br />
Opowiedziałam jej o moich rozterkach, a ta skwitowała:<br />
- Ale ja nie mam zaburzeń metablizmu cukrów. Znaczy się mogę go jeść.<br />
<br />
I poszła zjeść banana. Kurtyna.<br />
<br />
<br />
Jak słyszę pytanie, czy coś jest zdrowe, to mi się robi zimno. Bo to wszystko zależy dla kogo i w jakich ilościach. Nic nie poradzę, że medycyna jest złożona. Jak dla mnie to owo skomplikowanie zagadniej jest właśnie fascynujące.<br />
<br />
---<br />
Chcesz więcej o zdrowym i sensownym odchudzaniu? I o pułapkach? Zajrzyj w spis treści, w "odchudzanie". A o dzikich roślinach jadalnych możesz przeczytać w "przyrodnicze" i w "zdrowo jeść".<br />
(Jak nie ma hasła w spisie - znajdź w etykietkach - to chyba najwygodniejsze wyszukiwanie u mnie)<br />
<br />
---<br />
Słowa kluczowe: banan, przetworzona żywność, indeks glikemiczny, zdrowe jedzenie, zdrowa żywność, bez barwników, bez konserwantów.<br />
<br /></div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-59177693500644078742016-02-03T00:30:00.002+01:002016-02-03T00:31:58.703+01:00Who is who? Czyli słowniczek cukrów - sprawdź, czy wiesz co to. (seria o cukrach)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<b><br /></b>
<b>CUKRY:</b><br />
<b><br /></b>
<b>Cukier</b> - pod tym hasłem rozumiem każdy cukier: i ten z buraków, i ten w owocach, i ten w miodzie i ten z trzciny i każdy inny słodki w smaku węglowodan, który przy spalaniu daje kalorie.<br />
<br />
<b>Słodzik - </b>wszystko, co słodkie w smaku, używane do celów spożywczych, do słodzenia, a nie zawiera kalorii, względnie zawiera ich bardzo mało.<br />
<br />
<b>Sacharoza</b> - dwucukier. Ten z buraków cukrowych. A także z trzciny cukrowej. Jest i w innych owocach i warzywach. Ten, który najczęściej widzimy w cukierniczkach. Ma w sobie cząsteczkę glukozy i fruktozy połączoną wiązaniem.<br />
<br />
<b>Laktoza - czyli cukier mleczny - </b>dwucukier. Występuje w mleku (krowim, ludzkim, kocim, kozim, i innym). Ma w sobie cząsteczkę glukozy i galaktozy połączoną wiązaniem. Słodka w smaku, ale nie tak silnie jak sacharoza.<br />
<br />
<b>Cukry proste - </b>glukoza, fruktoza, galaktoza, i inne - cukry mające w składzie pojedynczą cząsteczkę cukru, w przeciwieństwie do cukrów złożonych, które mają w składzie cząsteczki cukrów prostych połączonych wiązaniem. Zwykle łatwo się wchłaniają, bez dłuższego trawienia w jelicie.<br />
<br />
<br />
<b>TO CO W ORGANIZMIE.</b><br />
<br />
<b>Cukier w krwi - </b>czyli glukoza w krwi. W krwi jest jedynie glukoza, to jest jedyny cukier, który nasz organizm używa jako paliwo. A co z fruktozą? - spytacie. A fruktozę sobie organizm przekształca w wątrobie, do krwi jej nie wpuszcza, w każdym razie nie do głównego obiegu krwi (do żyły wrotnej, czyli na odcinek od jelita to wątroby - tak, tam wpuszcza).<br />
<br />
<b>Glukoza - </b>podstawowy cukier w organizmie, używany jako "paliwo". Dla mózgu i wszystkich innych tkanek. 6 atomów węgla, pierścień, określona budowa chemiczna. Ten cukier jest wchłaniany "jak jest", bez dodatkowych przemian chemicznych, rozcinania wiązań, czy metabolizowania w wątrobie. Można ją kupić w sklepach,, używana jako składnik napojów dla sportowców, słodka w smaku, ale mniej niż sacharoza.<br />
<br />
<b>Glikemia - </b>stężenie cukru w krwi. (glukozy)<br />
<br />
<b>Glikogen</b> - upakowana glukoza, czyli wielocukier złożony z samych cząsteczek glukozy.<br />
<br />
<b>Glukagon</b> - hormon, o działaniu przeciwnym niż insulina (trochę upraszam, nie wszystko ma przeciwne, ale zasadnicze działanie tak). Podawany w zastrzyku, cukrzykom, w określonych okolicznościach. Cukrzyk nosi przy sobie, jeśli używa tej formy leczenia. Cukrzyk powinien poinformować kogoś z otoczenia, że używa, oraz gdzie trzyma strzykawkę.<br />
<br />
<b>Golizna </b>- żartuję. Golizna nic wspólnego z cukrzycą nie ma. No, może ewentualnie sprzyjać szybszemu spalaniu glukozy....<br />
<br />
<br />
I tym optymistycznym akcentem kończę słowniczek podstawowych pojęć dla cukrów i serii artykułów o nich. Więcej odcinków z serii o cukrach znajdziesz <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/search/label/Seria%20o%20cukrach">TUTAJ -kliknij</a>.</div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-75951573448055578862016-01-31T12:06:00.000+01:002016-01-31T18:36:12.800+01:00NISKO-CUKRZAK POOBIEDNi - czyli czemu mamy ochotę na deser? (seria o cukrach, odc. 2. Hipoglikemia poposiłkowa)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-OjF9AjrLm9w/Vq3rZrroZrI/AAAAAAAADsQ/8Y3-2m6vH4k/s1600/Ciastka-czekoladowe-z-otr%25C4%2599bami-480x320.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="212" src="http://2.bp.blogspot.com/-OjF9AjrLm9w/Vq3rZrroZrI/AAAAAAAADsQ/8Y3-2m6vH4k/s320/Ciastka-czekoladowe-z-otr%25C4%2599bami-480x320.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjęcie z bloga Oli Krzyżanowskiej: 2 smaki</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: center;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 24px;"><br /></span></div>
<span style="line-height: 150%;"></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="line-height: 150%;">U zdrowych osób insulina jest wydzielana przez trzustkę. Trzustka jest
„sprytna” - czyli umie sobie odczytać ile jest cukru w krwi i wydziela tyle
insuliny, ile potrzeba. Jeśli stężenie cukru rośnie – ona wydziela więcej.
Jeśli stężenie cukru maleje, zmniejsza wydzielanie. Układ ma pewne opóźnienie,
to znaczy najpierw musi wzrosnąć stężenie cukru (jak jemy np. obiad), żeby
insulina się wydzieliła, i przez krótki czas cukru będzie trochę za dużo, ale
za paręnaście minut wydzielanie insuliny dopasuje się do zwiększonej ilości
cukru wchłanianej z posiłku. Gdy jemy obiad, insulina się wydziela zgodnie z
obiadem. </span></span></div>
<span style="line-height: 150%;">
<o:p></o:p></span>
<br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 24px;"><br /></span></div>
<span style="line-height: 150%;"></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="line-height: 150%;">Potem następuje ciekawe zjawisko: już nie jemy, skończyliśmy obiad, ale
trzustka jeszcze nie wie, że będzie koniec i nadal wydziela insulinę. I
mamy przestrzelenie insuliny. Przez chwilę. To się zaraz wyrówna, trzustka się
zorientuje, że stężenie robi się za małe i zmniejszy wydzielanie insuliny, ale
znów: z niewielkim opóźnieniem. Możemy mieć przez chwilę zjazd glukozy do
niskich stężeń. To zjawisko ma swoją fachową medyczną nazwę: hipoglikemia
poposiłkowa. I to wtedy właśnie, gdy mamy ten zjazd cukru, mamy ochotę na….
deser.</span></span></div>
<span style="line-height: 150%;">
<o:p></o:p></span>
<br />
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
I teraz scenka z
życia:<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
Pewien mój znajomy
wysłuchał mojej opowieści o cukrze i napadzie głodu po posiłku. Słuchał z
uwagą, bo przecież to idiotyczne: jemy i w efekcie tego jedzenia mamy napad
głodu. Dziwne, prawda? Ależ ten nasz organizm ma paradoksy! A to czysta norma i
fizjologia. Kolega przerwał mi i zapytał:<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
- Czekaj, czy ja
dobrze rozumiem? To hipo...hipo… poposiłkowe…. Jak zjem, to mam… NISKO-CUKRZAK
PO-OBIEDNI?!<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
Dokładnie.
Nisko-cukrzak. Poobiedni. Pośniadaniowy, po-podwieczorkowy i po dowolnym,
zwłaszcza obfitszym posiłku. Nazwa z potocznego języka, ale to nic nie szkodzi,
a sens oddaje znakomicie. Mądrość nie leży w wyszukanych nazwach, a w
zrozumieniu mechanizmu.<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
Jeszcze słówko o
deserze.<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 13.5pt; line-height: 150%;">Wydawałoby się że deser,
to taka niewinna rzecz kulturowa, prosty zwyczaj, i tyle. A tymczasem - wcale
nie. Okazuje się, że odwrotnie. To, nasza fizjologia, czyli ten zjazd cukru po
posiłku, skłania do sięgnięcia po coś słodkiego na koniec obiadu. I podejrzewam,
że kolejność była odwrotna, że to nasze ciało i trzustka doprowadziły do
powstania zwyczaju. Ale odchodząc od filozofii, a wracając do samego deseru –
to tę silną poposiłkową ochotę na słodkie można „przeczekać”. Za 20 minut nie
będzie aż tak ciągnęło do słodkiego, bo się insulina dostosuje. Można się czymś
zająć, nawet zmywanie, wymiana talerzy pod deser, przygotownie heerbaty i kawy,
puszczenie filmu, wyjście gdzieś - cokolwiek, co trochę przetrzyma i pozwoli
odczekać – to pomoże przeczekać najsilniejszy głód. Czy całkiem nam przejdzie
ochota na deser? Nie sądzę, by aż tak, bo...cóż… słodkie zawsze będzie
smakować, bo mamy tak zapisane w genach, że smakuje, ale… nie będziemy mieć aż
takiej dużej ochoty. Łatwiej będzie zjeść mniejszy kawałek ciasta. Albo wręcz
zrezygnować. I nie będzie kosztowało to tyle wysiłku, co w ciągu napadu
nisko-cukrzaka, czyli hipoglikemii poposiłkowej. Przeczekanie pomoże. Nie
trzeba będzie się ze sobą siłować.<o:p></o:p></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 13.5pt; line-height: 150%;">Poprzedni odcinek z serii
o cukrach:<span class="apple-converted-space"> </span><a href="http://xn--do%20czego%20suy%20insulina-vpe79n/?%20(seria%20o%20cukrach)">Do
czego służy insulina KLIKNIJ TUTAJ</a><o:p></o:p></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 13.5pt; line-height: 150%;">Seria o cukrach w spisie
treści w:<span class="apple-converted-space"> </span><a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/p/brzuch.html">BRZUCH. Kliknij.</a><o:p></o:p></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 13.5pt; line-height: 150%;"><a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/p/s-p-i-s-t-r-e-s-c-i.html">Spis
treści kliknij Tutaj</a><o:p></o:p></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; text-align: center;">
<span style="line-height: 150%;"> </span><a href="http://1.bp.blogspot.com/-zqoXKWfK9zY/Vq3tyI_lFRI/AAAAAAAADsc/Z8IVjaHzTk4/s1600/mini%2B2%2Bsmaki%2BCiastka-czekoladowe-z-otr%25C4%2599bami-480x320.jpg" imageanchor="1"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-zqoXKWfK9zY/Vq3tyI_lFRI/AAAAAAAADsc/Z8IVjaHzTk4/s400/mini%2B2%2Bsmaki%2BCiastka-czekoladowe-z-otr%25C4%2599bami-480x320.jpg" /></a>. </div>
</div>
<div style="line-height: 100%;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%;">
---</div>
<div style="line-height: 100%;">
Słowa kluczowe: insulina, hipoglikemia poposiłkowa, cukier, glukoza, cukier w krwi, glukoza w krwi, głód po posiłku, objawy hipoglikemii, napady głodu, jak schudnąć bez wysiłku</div>
</div>
</div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-19819874929564690412016-01-30T15:15:00.001+01:002016-01-31T23:55:09.081+01:00Pić czy nie pić - o alergiach i nietolerancji mleka.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="_45m_ _2vxa" data-block="true" data-offset-key="budr5-0-0" style="background-color: white; color: #141823; direction: ltr; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; position: relative; white-space: pre-wrap;">
Odgrażałam się że zrobię z kotkiem? Filmik jest o piciu mleka</div>
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">O tym czemu niektórzy ludzie (i niektóre koty) nie mogą pić mleka, zasadniczo z dwóch głównych powodów:</span></span><br />
<span style="color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span>
<span style="color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">1 - ze względu na znikanie enzymu do trawienia mleka</span></span><br />
<span style="color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">2 - ze względu na klasyczną alergię czy nietolerancję mleka</span></span><br />
<br />
<span style="color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">Miłego oglądania. </span></span><br />
<br />
<span style="color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img border="0" height="313" src="http://2.bp.blogspot.com/-EQZWKT0k0Vc/VqzEQGEFBzI/AAAAAAAADrw/dnxHj9csjdE/s320/zajawka%2Bfilmu%2Bo%2Bmleku%2BTA.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" width="320" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=MdZUXqs2fk8&feature=youtu.be">kliknij</a></td></tr>
</tbody></table>
</span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">Jakby się nie chciało otwierać, to z palca:</span><br />
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">https://www.youtube.com/watch?v=MdZUXqs2fk8&feature=youtu.be</span><br />
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">Upraszam o "szerowanie". Nie mam innych metod promocji Ciekawej Medycyny. A to kawał fachowej wiedzy. Warto podać dalej.</span></div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-34297459445594491442016-01-28T16:27:00.000+01:002016-02-01T00:41:23.794+01:00Do czego służy insulina? (seria o cukrach)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Po co komu insulina?</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-Xnkv1694tNQ/VqjUFzoVrQI/AAAAAAAADrg/pPzYN-ZGcqQ/s1600/Insulin.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="244" src="http://3.bp.blogspot.com/-Xnkv1694tNQ/VqjUFzoVrQI/AAAAAAAADrg/pPzYN-ZGcqQ/s320/Insulin.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="background-color: #e9eaed; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 12px; line-height: 14.6182px; text-align: left;">Źródło obrazka: </span><a class="" dir="ltr" href="https://l.facebook.com/l.php?u=http%3A%2F%2Fcommons.wikimedia.org%2Fwiki%2FFile%3AInsulin.jpg&h=IAQFQEffl" rel="nofollow" style="background-color: #e9eaed; color: #3b5998; cursor: pointer; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 14.6182px; text-align: left; text-decoration: none;" target="_blank">commons.wikimedia.org/wiki/File:Insulin.jpg</a><span style="background-color: #e9eaed; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 12px; line-height: 14.6182px; text-align: left;">, autor: Роман Беккер, na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Insulina... Insulina.... Do czego to służy....<br />
Większość ludzi wie, że
ona coś robi z cukrem, bo chorzy na cukrzycę mają jej za mało i sobie dostrzykują. Ale co ona robi tak konkretnie? Czasem słyszę:
„polepsza wchłanianie cukru”. Blisko, blisko…. Ale nie chodzi
o wchłanianie w jelicie. Chodzi o coś w rodzaju wchłaniania: o wejście cukru z krwi do tkanek.
Insulina umożliwia cząsteczce glukozy wejście do komórki. A potem jej rozłożenie czyli zjedzenie, spalenie czy jak tam zwał. Powstanie z tego energia, dwutlenek węgla i woda.
<br />
<br />
W jelitach tylko trawimy.
Ale nie spalamy, nie zużywamy jedzenia w jelitach. Jedzenie w
postaci małych cząsteczek – na przykład glukozy (i innych cząstek)
wędruje z krwi do miejsc docelowych: mózgu, mięśni, wszędzie
gdzie mamy żywe komórki w organizmie. One potrzebują jeść. I
jedzą tę glukozę z krwi. </div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Bez insuliny nasze
komórki w ciele będą… głodne. Mimo cukru w krwi.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Cukrzyk, bez
insuliny, może mieć ogromne stężenia cukru w krwi, ale jego
komórki będą umierać. Z głodu. Bo bez insuliny cukier nie
wejdzie do komórek. One będą umierać. Tak na śmierć. Dopóki nie opracowano insuliny dla cukrzyków, to na cukrzycę się umierało.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Insulina jest wydzielana przez trzustkę. To taki narząd w brzuchu, wielkości około 20 cm.Trzustka jest „sprytna” -
czyli umie sobie odczytać, ile jest cukru w krwi i wydziela tyle
insuliny, ile w danym momencie potrzeba. Dlatego stężenie cukru w krwi jest mniej więcej stałe. Jak stężenie cukru rośnie – ona wydziela
więcej. Jak stężenie cukru maleje, zmniejsza wydzielanie. Układ
ma pewne opóźnienie, jak wiele rzeczy w biologii i w organizmie żywym, co skutkuje na przykład.... chęcią na deser po obiedzie. Poważnie. O tym będzie w odcinku: <b>DESER MUSI BYĆ! - hipoglikemia poposiłkowa.</b><br />
<br />
Będzie też odcinek o cukrzycy i sporcie - na specjalne życzenie koleżanki. Najlepsze są odcinki inspirowane życiem. Niemniej - jak zaczęłam dla niej pisać - okazało się, że to jednak będzie krótka seria. W jednym odcinku wyszłoby długawo. Już niedługo napiszę o deserach i już niedługo o sporcie.<br />
<br />
---<br />
Poleć mnie: guziczek dla Facebooboka (i innych podobnych) - poniżej.<br />
---<br />
<br />
Słowa kluczowe: INSULINA, TRZUSTKA, CUKRZYCA, CIEKAWA MEDYCYNA, DO CZEGO SŁUŻY INSULINA, CUKIER, CUKIER W KRWI, MECHANIZM DZIAŁANIA INSULINY, JAK DZIAŁA INSULINA, GLIKEMIA.<br />
<br />
<a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/p/s-p-i-s-t-r-e-s-c-i.html">Spis treści bloga KLIKNIJ,</a></div>
</div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-31849535057437733102016-01-27T14:51:00.000+01:002016-01-31T17:47:35.844+01:00Jak zrobić dobry filmik? Czyli - koteczek wymiata.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Mam teraz 99 i za chwilę 100 odcinek bloga. Czas poszerzyć się o filmy, logo, kanał you tube, książkę...<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Dziś słówko o robieniu filmów. To mój piąty publikowany filmik i już zdążyłam załapać kiedy jest dobry film, a kiedy aż zęby bolą przy oglądaniu. Ten mi wyszedł nieźle. Dużo lepiej niż poprzednie. PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
AKTOR SPECJALNY - KOTECZEK.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img alt="." border="0" height="242" src="http://1.bp.blogspot.com/-pqaBi7zRWJ4/VqjIJbFNZSI/AAAAAAAADrI/1fZekncs82o/s400/miniaturka%2Bdo%2Bfilmu%2Bz%2Bkotkiem.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" width="400" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="https://youtu.be/8go92gZXGkc">filmik na you tube: kliknij</a></td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Druga kopia jest na Facebooku: <a href="https://www.facebook.com/ciekawamedycyna/">Ciekawa Medycyna Funpage</a>, w katalogu filmy (lewa kolumna, czwarta pozycja). Zawszeć lepiej mieć kopię na dwóch serwerach.<br />
<br />
Słowa kluczowe: Jak zrobić dobry film, jak zrobić dobry filmik, Ciekawa Medycyna<br />
<br />
<br /></div>
</div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-371626586548119202016-01-27T14:32:00.001+01:002016-01-27T14:32:55.857+01:00Jak zrobić dobry filmik na you tube?<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="270" src="https://www.youtube.com/embed/8go92gZXGkc" width="480"></iframe>Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3123611310415937331.post-22426222601393430042016-01-13T18:40:00.001+01:002016-01-31T18:50:13.555+01:00Metoda na afty i rany w buzi. Zwłaszcza jak ociera się o zęby.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-uDu_G3OV0t0/Vpaf18JfaXI/AAAAAAAADqU/kTGAtEtdHIQ/s1600/opatrunek%2Bna%2Bustach.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-uDu_G3OV0t0/Vpaf18JfaXI/AAAAAAAADqU/kTGAtEtdHIQ/s1600/opatrunek%2Bna%2Bustach.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Czy mogę sobie afty odkazić spirytusem? - zapytała moja koleżanka ostatnio. Boli ją coś w buzi, jakaś ranka.<br />
<b><br /></b>
<b>W ŻADNYM WYPADKU. NIE!<br />Nigdy nie kładziemy spirytusu na śluzówki, nawet zdrowe.</b><br />
<b>Nigdy nie kładziemy spirytusu na ranę.</b><br />
<b><br /></b>
<b>Nigdy. Never ever.</b><br />
<br />
Skoro to już wyjaśniliśmy, to można się zastanowić, czym koleżanka może sobie ulżyć. Najważniejsze, jak dla mnie, pytanie, to skąd wie, że ma akurat afty? Rozumiem, że jakieś bolesne zmiany w buzi, ale dlaczego afty?<br />
<br />
Drogi czytelniku, jeśli masz jakieś zmiany w buzi, to pokaż się jakiemuś lekarzowi i nie zgaduj w ciemno co Ci jest. Bo może masz nie afty a kandydozę? A może jeszcze coś innego? Takie leczenie w ciemno jest odrobinkę niebezpieczne. Pacjent nie powinien sam sobie stawiać diagnozy, ani nawet lekarz nie powinien leczyć sam siebie. Powinno Cię obejrzeć niezależne i fachowe oko lekarskie (to i leczenie doradzi.)<br />
<br />
Przyznam się Wam, że widziałam w czasie studiów dwukrotnie przypadek tego, gdy lekarz sam sobie stawiał diagnozę i się leczył. Jakie byłe efekty? No... sama nie wiem jak to określić.... nie wiedziałam czy śmiać się, czy płakać. Tak ładnie zaawansowanych stanów chorobowych, to nie widzieliśmy w żadnym podręczniku, na żadnych zdjęciach, nigdzie. A wiecie jak głupio było tym lekarzom? Mnie to na dobre przekonało, żebym nie próbowała leczyć sama siebie. I gorąco to polecam. Nie warto potem leczyć powikłań.<br />
<br />
A jeśli byłeś już u lekarza i wiesz, że Twoje afty to faktycznie afty. Co wtedy? To zastosuj leczenie, które poradził lekarz, i odpuść na razie ostre przyprawy i kwaśne potrawy, żeby sobie nie podrażniać. To uniwersalna rada do wszystkich ran i uszkodzeń śluzówki w buzi.<br />
<b><br /></b>
<b>Jeśli uszkodzone miejsce ociera się o np. zęby i to dodatkowo boli</b>, to warto pamiętać o takich sprytnych specjalnych żelach na śluzówki, które można stosować do buzi jako rodzaj opatrunku, i które warstwą żelu odsuną ranę od zębów. Do dostania w aptece bez recepty, tylko trochę drogie. Ale jak się rana ociera o ząb - niezastąpione. Przecież wewnątrz buzi nie nakleisz plastra. Prawdopodobnie lekarz też Ci o nich wspomni, ale gdyby jednak w tych lekach, co przepisał, żaden nie był o konsystencji żelu do nakładania na ranę - to wtedy warto o tej metodzie pamiętać. Ale przede wszystkim weź te leki, które zaleci Ci lekarz. On Cię widział, on wie co Ci jest. Nie stawiaj sobie diagnozy samemu.<br />
<br />
Dziękuję koleżance za inspirację do napisania odcinka.<br />
<div>
<br /></div>
<b>Jeśli uważasz odcinek za przydatny - poleć znajomym, na przykład można kliknąć na facebookowe niebieskie "f" pod odcinkiem.</b><br />
<br />
Może zainteresuje Cię też:<br />
<a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/2012/03/antybiogram.html">Antybiogram</a><br />
<a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/2015/12/czy-mozna-oklepac-zatoki.html">Metoda na katar i bolące zatoki</a><br />
lub inne odcinki Ciekawej Medycyny: <a href="http://ciekawamedycyna.blogspot.com/p/s-p-i-s-t-r-e-s-c-i.html" style="font-weight: bold;">SPIS TREŚCI</a><br />
<br />
<br />
SŁOWA KLUCZOWE: afty, opatrunek w buzi, opatrunek w jamie ustnej, jak opatrzyć ranę w buzi, co to są afty, bolesne rany w ustach, opatrunki w ustach.</div>
Lilahttp://www.blogger.com/profile/06747376856736903021noreply@blogger.com0