U zdrowych osób insulina jest wydzielana przez trzustkę. Trzustka jest
„sprytna” - czyli umie sobie odczytać ile jest cukru w krwi i wydziela tyle
insuliny, ile potrzeba. Jeśli stężenie cukru rośnie – ona wydziela więcej.
Jeśli stężenie cukru maleje, zmniejsza wydzielanie. Układ ma pewne opóźnienie,
to znaczy najpierw musi wzrosnąć stężenie cukru (jak jemy np. obiad), żeby
insulina się wydzieliła, i przez krótki czas cukru będzie trochę za dużo, ale
za paręnaście minut wydzielanie insuliny dopasuje się do zwiększonej ilości
cukru wchłanianej z posiłku. Gdy jemy obiad, insulina się wydziela zgodnie z
obiadem.
Potem następuje ciekawe zjawisko: już nie jemy, skończyliśmy obiad, ale
trzustka jeszcze nie wie, że będzie koniec i nadal wydziela insulinę. I
mamy przestrzelenie insuliny. Przez chwilę. To się zaraz wyrówna, trzustka się
zorientuje, że stężenie robi się za małe i zmniejszy wydzielanie insuliny, ale
znów: z niewielkim opóźnieniem. Możemy mieć przez chwilę zjazd glukozy do
niskich stężeń. To zjawisko ma swoją fachową medyczną nazwę: hipoglikemia
poposiłkowa. I to wtedy właśnie, gdy mamy ten zjazd cukru, mamy ochotę na….
deser.
I teraz scenka z
życia:
Pewien mój znajomy
wysłuchał mojej opowieści o cukrze i napadzie głodu po posiłku. Słuchał z
uwagą, bo przecież to idiotyczne: jemy i w efekcie tego jedzenia mamy napad
głodu. Dziwne, prawda? Ależ ten nasz organizm ma paradoksy! A to czysta norma i
fizjologia. Kolega przerwał mi i zapytał:
- Czekaj, czy ja
dobrze rozumiem? To hipo...hipo… poposiłkowe…. Jak zjem, to mam… NISKO-CUKRZAK
PO-OBIEDNI?!
Dokładnie.
Nisko-cukrzak. Poobiedni. Pośniadaniowy, po-podwieczorkowy i po dowolnym,
zwłaszcza obfitszym posiłku. Nazwa z potocznego języka, ale to nic nie szkodzi,
a sens oddaje znakomicie. Mądrość nie leży w wyszukanych nazwach, a w
zrozumieniu mechanizmu.
Jeszcze słówko o
deserze.
Wydawałoby się że deser,
to taka niewinna rzecz kulturowa, prosty zwyczaj, i tyle. A tymczasem - wcale
nie. Okazuje się, że odwrotnie. To, nasza fizjologia, czyli ten zjazd cukru po
posiłku, skłania do sięgnięcia po coś słodkiego na koniec obiadu. I podejrzewam,
że kolejność była odwrotna, że to nasze ciało i trzustka doprowadziły do
powstania zwyczaju. Ale odchodząc od filozofii, a wracając do samego deseru –
to tę silną poposiłkową ochotę na słodkie można „przeczekać”. Za 20 minut nie
będzie aż tak ciągnęło do słodkiego, bo się insulina dostosuje. Można się czymś
zająć, nawet zmywanie, wymiana talerzy pod deser, przygotownie heerbaty i kawy,
puszczenie filmu, wyjście gdzieś - cokolwiek, co trochę przetrzyma i pozwoli
odczekać – to pomoże przeczekać najsilniejszy głód. Czy całkiem nam przejdzie
ochota na deser? Nie sądzę, by aż tak, bo...cóż… słodkie zawsze będzie
smakować, bo mamy tak zapisane w genach, że smakuje, ale… nie będziemy mieć aż
takiej dużej ochoty. Łatwiej będzie zjeść mniejszy kawałek ciasta. Albo wręcz
zrezygnować. I nie będzie kosztowało to tyle wysiłku, co w ciągu napadu
nisko-cukrzaka, czyli hipoglikemii poposiłkowej. Przeczekanie pomoże. Nie
trzeba będzie się ze sobą siłować.
Poprzedni odcinek z serii
o cukrach: Do
czego służy insulina KLIKNIJ TUTAJ
Seria o cukrach w spisie
treści w: BRZUCH. Kliknij.
---
Słowa kluczowe: insulina, hipoglikemia poposiłkowa, cukier, glukoza, cukier w krwi, glukoza w krwi, głód po posiłku, objawy hipoglikemii, napady głodu, jak schudnąć bez wysiłku
3 komentarze:
W koncu ktos wyjasnil to co sie dzieje w moim organizmie po kazdym obiedzie! Super wpis - WIELKIE dzieki!
Motylek
Dziękuję za docenienie.
Ja to mam tak, że aż zasypiam po posiłku. Ale akurat mam trochę za duże wydzielanie insuliny (w kwitach z labolatorium to widać) to nic dziwnego, że aż zasypiam.
A ciągnie Cię to jedzenia tuż po obiedzie? Bo zastanawiam, się czy o tym pisać. Jak gadam ze znajomymi. to sporo osób ma całkiem silne te "zjazdy" czy napady głodu po jedzeniu.
A o hiperinsulinemii to dopiero od niedawna się mówi w medycynie. Jako o czymś poprzedzającym wystąpienie cukrzycy 2. Kiedyś nikt tego nie diagnozował.
Świetnie napisane, wreszcie zrozumialam jak to z cukiem i insuliną. Dobry, ciekawy blog. Nalezy zrobic to co nalezy i wydac książke.
Mnie po obiedzie ciagnie do jedzenia. Poprosze o artykuly na ten temat
Joanna
Prześlij komentarz