środa, 22 lutego 2012

Seria UCHO - walkmen i głuchota

Podobno takie szkodliwe te słuchawki, głuchnie się – a dlaczego?

Sprawa jest prosta: to, co dociera do ucha, jest jednak relatywnie bardzo głośne, bo:

- natężenie dźwięku maleje z kwadratem odległości (na otwartym obszarze) – a nawet cicha słuchawka jest blisko ucha, więc i fala jest głośna (i uszkadza ucho)

- ucho słyszy logarytmicznie – to, co daje nam poczucie relatywnie niewielkiego wzrostu głośności oznacza znaczące zwiększenie natężenia dźwięku. (10 decybeli w górę - to rząd wielkości w górę dla natężenia, a duże natężenie dźwięku uszkadza ucho).

- ucho się szybko przestraja i przestaje słyszeć, że jest głośno, to co jest głośno (a duże natężenie dźwięku uszkadza ucho).


Najgroźniejsze w słuchawkach jest to, że dźwięk z nich nie pozwala na porównanie z tłem – tak jak dźwięk z głośników czy telewizora pozwala się zorientować czy zagłusza np. dzwonek z telefonu, czy nie, czy dźwięki zza okna. Ucho się przestraja i osoba słuchająca przez słuchawki nawet nie zdaje sobie sprawy, że głośno słucha.

Metoda obrony
Też zdarza mi się korzystać ze słuchawek (jak najrzadziej), i mam taką metodę, że zwykle świadomie ustawiam je na tyle cicho, żebym dobrze słyszała otoczenie. Można do mnie mówić jak jestem w słuchawkach i słyszę.

Zagłuszyć hałas
Natomiast jeśli ktoś się chce odciąć od hałasu…. To właśnie wtedy jest niebezpiecznie. Bo przestajemy mieć kontrolę ile tego dźwięku dochodzi (ucho się przestraja i nie wie nawet ze jest głośno). Można zrobić to tak by najpierw nastawić świadomie cicho, tak żeby słyszeć tło, a potem świadomie minimalnie podgłośnić. Wtedy jest to jakaś metoda na to, żeby siebie nie ogłuszać. Natomiast jeśli kolejne piosenki są nagrane z różną głośnością – to wtedy ta metoda nie działa, chyba że mamy sprytny odtwarzacz, który ma zabezpieczenie i nie puszcza dźwięków głośniejszych niż zadany poziom decybeli.

Telefon
Jak bronić się przed telefonem (komórkowym, czy zwykłym)? Który też przykładamy do ucha, podobnie jak słuchawki walkmena. Jak tu by się przydało zabezpieczenie przed emisją dużych decybeli! Ileż razy dostałam głośny zgrzyt w swoje ucho, albo widzę jak ktoś gwałtownie odsuwa od ucha słuchawkę – bo pierwszy dźwięk jest za głośny, albo coś się wydarzyło rozmówcy: wrzasnęło dziecko, wszedł jakiś dźwięk dzwonka czy alarmu (który potrafi się przewodzić lepiej niż mowa), czy ktoś poszorował mikrofonem telefonu o krawędź kołnierzyka swojego ubrania (i rozmówca dostał gigantycznie głośny szum w swoje ucho).  Niby mniej uszkadza niż walkmen na stałe za głośny, ale też uszkadza.

Trochę pomaga puszczenie przez opcję „głośnomówiący” (chroni nas wtedy ten kwadrat odległości, z którym maleje natężenie i „głośno” nie jest aż takie głośne).

Do usłyszenia.
Lila

3 komentarze:

Inguna pisze...

Witam! Dzięki za informacje. Przez słuchawki nic nie słucham, ale z telefonem przesadzam. Po co oni zrobili w jednej z sieci aż 1000 min do swoich i dali warunek, że trzeba to wykorzystać w ciągu 14 dni? Wiem, biznes, co tam czyjeś uszy. A człowiek się na to łapie i gada bez opamiętania. Teraz wiem przynajmniej dlaczego po godzinie czasem dwóch gadania boli mnie ucho i głowa. Raz jeszcze dzięki i idę na odwyk.
Ukłony i szacunek!

maria pisze...

Lilu kochana ,a dlaczego jak rozmawiam przez telefon kuje mnie w środku ucha?
Jest to bardzo nie przyjemne :( ,pogadać długo się nie da , choć z drugiej strony zdrowiej i taniej:)

Anonimowy pisze...

Hmm, ja słuchawek używam dość często (lubię, kiedy mi coś brzęczy, a w pracy każdy ma inne gusta co do muzyki). Ale zawsze ustawiam je najciszej, jak mogę (aby tylko słyszeć muzykę) i dzięki temu słyszę wszystko, co się dzieje poza mną. Poza tym, rzadko kiedy zakładam słuchawki na oboje uszu - raz na jedno, potem zmieniam na drugie.

Telefon - rzadko kiedy rozmawiam przez telefon, częściej smsuję ;)

Jest jeszcze inna wada słuchania byt głośno muzyki (ojjj, czasem jak pomyślę o tej głośności w uszach, jeśli na kilka metrów od osoby ze słuchawkami słychać, czego ona słucha i to dokładnie, ze szczegółami). Nie słychać trąbiących pojazdów: samochodów, pociągów! Ostatnio koło Żyrardowa zginęła dziewczyna: miała tak głośno ustawioną muzykę, że nie słyszała trąbiącego na nią pociągu. A do tego przeszła przez opuszczone rogatki (bo spieszyła się na peron obok na pociąg, nie wiedziała, że akurat jedzie po innym torze, niż zwykle).

Ergo - nie jest dobrze "odcinać się od świata zewnętrznego". Czasem można za to bardzo słono zapłacić.

Ni