Dzisiejszy odcinek poświecę na ustalenie jak się co nazywa, w tych niesmacznych sprawach typy kaszel, katar, odkrztuszanie. Bardzo, ale to bardzo nieapetyczne. Wiem. Przykro mi. Ale czasem konieczne jest, żeby o tym pogadać, więc bierzmy byka za rogi i przejdźmy do konkretów.
Nos
To co leci z nosa nazywa się katar. Fachowo lekarz powie katar, albo wydzielina z nosa. Fizjologicznie w nosie jest wilgotno i tak ma być. Dopiero jak chorujemy, śluzówka wytwarza więcej wydzieliny, i mamy katar. Wodnisty przy alergii, a bardziej gęsty i czasem kolorowy przy zakażeniu wirusem, albo bakterią. Potocznie w użyciu bywa nazwa smarki, czy gile.
A teraz zejdźmy niżej: gardło.
Gardło też z natury swojej jest wilgotne, ale zwykle nie zbiera się tutaj wydzielina. Tu może spłynąć coś z nosa, może zostać tędy odkrztuszone coś z płuc, oskrzeli, a i coś z żołądka może tu trafić, ale na ogóle będzie po prostu wyplute. Ewentualnie zbierać się może coś przy migdałkach - one mają zagłębienia w sobie i tam czasem zbiera się ropa i tworzy czopy ropne. Ale generalnie, jeśli coś spływa do gardła, to podrażnia śluzówkę i odruchowo usiłujemy się tego pozbyć i wypluwamy, albo ewentualnie usiłujemy przełknąć (wtedy trafia do żołądka).
Wyplute "coś", co pochodzi z oskrzeli i tchawicy właśnie ta plwocina. Ewentualnie flegma. To się odkrztusza i najlepiej to wypluć.
I.... tak, wiem, że odcinek mało apetyczny, ale naprawdę jak czujecie że coś się w gardle zbiera to wypluć to niż połknąć. Chociaż najistotniejsze jest by opuściło oskrzela, czy wyplute (lepiej), czy przełknięte (trochę gorzej), byle nie hamować kaszlu, i nie zostawiać w oskrzelach, bo się będzie długo leczyło.
Zejdźmy niżej: krtań, tchawica, oskrzela.
Krtań i tchawica mogą mieć wydzielinę, one są naturalnie wilgotne i niewielka ilość jest stale obecna na powierzchni. W czasie choroby jest wydzieliny więcej. Obecność większej ilości wydzieliny w krtani i tchawicy podrażnia ścianki, wywołuje kaszel i owa wydzielina jest wykasływana do gardła. Tu, jak pisałam powyżej, jest albo wypluwana, albo połykana. To będzie plwocina albo flegma. Z wyglądu mniej lub bardziej przezroczysty "glut".
Oskrzela są miejscem gdzie wydzielina lubi się zbierać. Częściowo jest wytwarzana na miejscu, częściowo może spływać grawitacyjnie z tchawicy. Rzęski na powierzchni śluzówki pracują tak, by przesuwać śluz i wydzielinę na zewnątrz, przeciw grawitacji. Ale przy zwiększonym wytwarzaniu, jak ma to miejsce w chorobie, rzęski mogą nie dawać rady i warto im pomóc. Dlatego oklepywanie jest takie ważne.
Jest takie badanie: posiew plwociny. Teraz, w dobie rozpowszechnienia antybiotyków. i dużej szybkości życia to na ogół leczy się "w ciemno", czyli daje antybiotyk tak na czuja, według listy co najbardziej skuteczne. Lista pomaga trafić. A tak naprawdę porządnie to powinno się wziąć plwocinę na posiew, i zobaczyć na co dana bakteria jest odporna. (o ile w ogóle mamy do czynienia z zakażeniem bakteryjnym. Przy wirusowym posiew będzie ujemny, ale i leczenie nie polega na podawaniu antybiotyku. Warto to wiedzieć. Wcale nie jest tak, że jak ktoś ciężko chory, to musi dostać antybiotyk. Jak jest chory od wirusa, to antybiotyk nie pomaga, a wręcz szkodzi.). O posiewie napiszę oddzielny odcinek. Na ten moment warto wiedzieć, że jeśli byśmy chcieli pobierać plwocinę na posiew, to najlepsza jest taka świeżo odkrztuszona, prosto z oskrzeli. Czyli dobrze pacjenta oklepać, żeby ładnie popluł tą plwociną i taką świeżutką oddać do laboratorium. Względnie jeśli oddajemy w laboratorium, to warto wziąć kubeczek, czy co tam dają do naplucia, poprosić towarzysza o oklepanie i dopiero jak się dobrze rozcharczemy, to napluć taką świeżutką. Wyniki będą bardziej miarodajne. Proszę się nie spieszyć przy charczeniu, tylko charczeć i pluć starannie na potrzeby badania.
To chyba całość obrzydliwości związanych z odkrztuszaniem, jaka mi przychodzi do głowy. Jakby coś było niejasne, coś budziło wątpliwości, czy ciekawość - dajcie znać. Komentarzem, mailem, wpisem na FB na Ciekawej Medycynie. Czym tam wygodniej.
Odcinek powstał dzięki mojej koleżance, która dostarczyła mi inspiracji pytając, jak w tytule: A co to jest PLWOCINA? Może więcej osób ma podobne wątpliwości co do nazewnictwa, i odcinek się przyda. Jakoś tak nie do końca mam przekonanie, czy warto to było opisać, bo wydaje mi się, że to wszyscy wiedzą. Ale skoro bardzo inteligentna i obyta społecznie znajoma nie wiedziała, to doświadczenie już mnie nauczyło, że lepiej napisać, bo widocznie w szkole nie uczyli i może więcej osób nie wie. Jak myślicie? Wpiszcie słówko w komentarzach (komentarz nie pojawi się od razu, bo włączyłam moderację, za dużo spamu lezie, ale proszę się nie zrażać, wszystkie czytam i pojawią się za dobę czy dwie.),
Nos
To co leci z nosa nazywa się katar. Fachowo lekarz powie katar, albo wydzielina z nosa. Fizjologicznie w nosie jest wilgotno i tak ma być. Dopiero jak chorujemy, śluzówka wytwarza więcej wydzieliny, i mamy katar. Wodnisty przy alergii, a bardziej gęsty i czasem kolorowy przy zakażeniu wirusem, albo bakterią. Potocznie w użyciu bywa nazwa smarki, czy gile.
A teraz zejdźmy niżej: gardło.
Gardło też z natury swojej jest wilgotne, ale zwykle nie zbiera się tutaj wydzielina. Tu może spłynąć coś z nosa, może zostać tędy odkrztuszone coś z płuc, oskrzeli, a i coś z żołądka może tu trafić, ale na ogóle będzie po prostu wyplute. Ewentualnie zbierać się może coś przy migdałkach - one mają zagłębienia w sobie i tam czasem zbiera się ropa i tworzy czopy ropne. Ale generalnie, jeśli coś spływa do gardła, to podrażnia śluzówkę i odruchowo usiłujemy się tego pozbyć i wypluwamy, albo ewentualnie usiłujemy przełknąć (wtedy trafia do żołądka).
Wyplute "coś", co pochodzi z oskrzeli i tchawicy właśnie ta plwocina. Ewentualnie flegma. To się odkrztusza i najlepiej to wypluć.
I.... tak, wiem, że odcinek mało apetyczny, ale naprawdę jak czujecie że coś się w gardle zbiera to wypluć to niż połknąć. Chociaż najistotniejsze jest by opuściło oskrzela, czy wyplute (lepiej), czy przełknięte (trochę gorzej), byle nie hamować kaszlu, i nie zostawiać w oskrzelach, bo się będzie długo leczyło.
Zejdźmy niżej: krtań, tchawica, oskrzela.
Krtań i tchawica mogą mieć wydzielinę, one są naturalnie wilgotne i niewielka ilość jest stale obecna na powierzchni. W czasie choroby jest wydzieliny więcej. Obecność większej ilości wydzieliny w krtani i tchawicy podrażnia ścianki, wywołuje kaszel i owa wydzielina jest wykasływana do gardła. Tu, jak pisałam powyżej, jest albo wypluwana, albo połykana. To będzie plwocina albo flegma. Z wyglądu mniej lub bardziej przezroczysty "glut".
Oskrzela są miejscem gdzie wydzielina lubi się zbierać. Częściowo jest wytwarzana na miejscu, częściowo może spływać grawitacyjnie z tchawicy. Rzęski na powierzchni śluzówki pracują tak, by przesuwać śluz i wydzielinę na zewnątrz, przeciw grawitacji. Ale przy zwiększonym wytwarzaniu, jak ma to miejsce w chorobie, rzęski mogą nie dawać rady i warto im pomóc. Dlatego oklepywanie jest takie ważne.
Jest takie badanie: posiew plwociny. Teraz, w dobie rozpowszechnienia antybiotyków. i dużej szybkości życia to na ogół leczy się "w ciemno", czyli daje antybiotyk tak na czuja, według listy co najbardziej skuteczne. Lista pomaga trafić. A tak naprawdę porządnie to powinno się wziąć plwocinę na posiew, i zobaczyć na co dana bakteria jest odporna. (o ile w ogóle mamy do czynienia z zakażeniem bakteryjnym. Przy wirusowym posiew będzie ujemny, ale i leczenie nie polega na podawaniu antybiotyku. Warto to wiedzieć. Wcale nie jest tak, że jak ktoś ciężko chory, to musi dostać antybiotyk. Jak jest chory od wirusa, to antybiotyk nie pomaga, a wręcz szkodzi.). O posiewie napiszę oddzielny odcinek. Na ten moment warto wiedzieć, że jeśli byśmy chcieli pobierać plwocinę na posiew, to najlepsza jest taka świeżo odkrztuszona, prosto z oskrzeli. Czyli dobrze pacjenta oklepać, żeby ładnie popluł tą plwociną i taką świeżutką oddać do laboratorium. Względnie jeśli oddajemy w laboratorium, to warto wziąć kubeczek, czy co tam dają do naplucia, poprosić towarzysza o oklepanie i dopiero jak się dobrze rozcharczemy, to napluć taką świeżutką. Wyniki będą bardziej miarodajne. Proszę się nie spieszyć przy charczeniu, tylko charczeć i pluć starannie na potrzeby badania.
To chyba całość obrzydliwości związanych z odkrztuszaniem, jaka mi przychodzi do głowy. Jakby coś było niejasne, coś budziło wątpliwości, czy ciekawość - dajcie znać. Komentarzem, mailem, wpisem na FB na Ciekawej Medycynie. Czym tam wygodniej.
Odcinek powstał dzięki mojej koleżance, która dostarczyła mi inspiracji pytając, jak w tytule: A co to jest PLWOCINA? Może więcej osób ma podobne wątpliwości co do nazewnictwa, i odcinek się przyda. Jakoś tak nie do końca mam przekonanie, czy warto to było opisać, bo wydaje mi się, że to wszyscy wiedzą. Ale skoro bardzo inteligentna i obyta społecznie znajoma nie wiedziała, to doświadczenie już mnie nauczyło, że lepiej napisać, bo widocznie w szkole nie uczyli i może więcej osób nie wie. Jak myślicie? Wpiszcie słówko w komentarzach (komentarz nie pojawi się od razu, bo włączyłam moderację, za dużo spamu lezie, ale proszę się nie zrażać, wszystkie czytam i pojawią się za dobę czy dwie.),
1 komentarz:
Ciekawe to Lilu ciekawe, acz faktycznie z lekka obrzydliwe.Choć każdy z nas TO w końcu miewa lub właściwie ma:)
Prześlij komentarz