Mamy sezon jesienny z katarami, kaszlem i takimi tam.
Małe dzieci chorują ciężej, bo mają mniejsza średnicę oskrzeli, i 3 mm wydzieliny może im mocno zatykać oskrzele podczas gdy dorosły tej samej ilości nawet nie poczuje.
Druga rzecz, która utrudnia leczenie dzieci. Dzieci mają inny metabolizm niż dorośli. LEKI DLA DZIECI SĄ INNE. Nie należy im podawać leków dla dorosłych. Inne są dawki, i nie wystarczy po prostu przeliczyć na masę ciała i podać proporcjonalnie. Niestety. Dzieci część leków metabolizują wolniej niż dorosły, a część szybciej i dawka jest inna, niż wynika to z prostej różnicy w masie ciała dziecko-dorosły. Nie chciałabym żeby dyskredytować dzieci porównaniem do zwierząt domowych, ale akurat z metabolizmem ta sama zasada obowiązuje jak do obcego gatunku. Kotu czy psu też nie wolno podać ludzkiej tabletki. I po uwzględnieniu różnicy w masie ciała zwierzęcia, też nie wolno podać. Inny metabolizm mają. Musimy znać konkretne dawki i leki na dzieci i na zwierzaki. Jakbyśmy z jakiegoś dziwnego powodu mieli w domu ufoludka i ufoludek byłby z katarem - też nie podajemy ludzkich leków.
Kolejna sprawa, która utrudnia: dorosły POWIE co mu jest. Dziecko nie powie. Dopiero pisząc odcinek uświadomiłam sobie że leczenie dzieci ma całkiem sporo cech wspólnych z leczeniem futrzatych podopiecznych. Za to nie tak dużo wspólnego z leczeniem dorosłych. Jakbyście mieli znajomego lekarza, do którego dzwonicie środku nocy z pytaniem: Adaś kaszle, aż się pielucha trzęsie, co robić? - to pewnie nie raz usłyszycie "ale ja nie jestem pediatrą". Teraz pewnie będzie to bardziej zrozumiałe czemu ten lekarz się wykręca. O ile w ogóle będzie skłonny poświęcać swój prywatny czas odpoczynku na charytatywną pracę dla znajomych. Ale zakładając, że chce, to bez wiedzy pediatrycznej leczyć nie będzie, bo nie będzie umiał. Pomoże jedynie w zakresie gdzie się z Adasiem udać, a to też dużo.
Nie tylko oskrzela u dzieci są mniejsze, wszystko jest mniejsze, wiec i wszystko co choć trochę spuchnie to od razu z racji tych małych średnic bardziej się zatyka niż u dorosłego. I dziecko choruje ciężej niż dorosły, bardziej gwałtownie. Choroba brzuszka też będzie przebiegać szybciej i ciężej, choroba nerek, wszystko się łatwiej zatka, jak nawet tylko troszkę spuchnie, a w stania zapalnym puchnie.
Czy można na to jakoś pomóc?
Właśnie u dzieci jest szczególnie ważne by przy kaszlu napoić i oklepać, skoro się trudniej leczy. Tym bardziej im się należy to oklepanie. I tym bardziej im pomoże, wręcz miło popatrzeć jak ładnie dziecko się poprawia po tym jak się je oklepie i jak ono ładnie powykasłuje, to co zalegało w oskrzelach. Od razu szybciej zaczyna zdrowieć. I nic dziwnego, skoro udało się ewakuować wydzielinę z płuc. Warto oklepywać każdego, dorosłego też, a szczególnie dzieciaki. Te maleńkie też, te można sobie ułożyć na udzie, bardzo wygodna pozycja, opisałam ją w odcinku OKLEPYWANIE (kliknij TUTAJ). I oczywiście nie wystarczy oklepać raz, oklepujemy przez tyle dni (kilka razy dziennie), przez ile się zbiera wydzielina.
Czy jest coś optymistycznego w chorowaniu dzieci? Tak, szybciej się regenerują. Pogorszenie jest szybkie ale i poprawa jest szybka.
Zdrowia życzę.
---
SŁOWA KLUCZOWE: dzieci, leczenie dzieci, leczenie małych dzieci, kaszel, kaszel u małych dzieci, katar, plwocina, oklepywanie, metabolizm leków u dzieci, metabolizm leków u psa, metabolizm leków u kota, metabolizm leków u zwierząt. odmienności leczenia u dzieci, leczenie małego dziecka, dawki leków u dzieci, zapalenie oskrzeli u dzieci.
Małe dzieci chorują ciężej, bo mają mniejsza średnicę oskrzeli, i 3 mm wydzieliny może im mocno zatykać oskrzele podczas gdy dorosły tej samej ilości nawet nie poczuje.
Druga rzecz, która utrudnia leczenie dzieci. Dzieci mają inny metabolizm niż dorośli. LEKI DLA DZIECI SĄ INNE. Nie należy im podawać leków dla dorosłych. Inne są dawki, i nie wystarczy po prostu przeliczyć na masę ciała i podać proporcjonalnie. Niestety. Dzieci część leków metabolizują wolniej niż dorosły, a część szybciej i dawka jest inna, niż wynika to z prostej różnicy w masie ciała dziecko-dorosły. Nie chciałabym żeby dyskredytować dzieci porównaniem do zwierząt domowych, ale akurat z metabolizmem ta sama zasada obowiązuje jak do obcego gatunku. Kotu czy psu też nie wolno podać ludzkiej tabletki. I po uwzględnieniu różnicy w masie ciała zwierzęcia, też nie wolno podać. Inny metabolizm mają. Musimy znać konkretne dawki i leki na dzieci i na zwierzaki. Jakbyśmy z jakiegoś dziwnego powodu mieli w domu ufoludka i ufoludek byłby z katarem - też nie podajemy ludzkich leków.
Kolejna sprawa, która utrudnia: dorosły POWIE co mu jest. Dziecko nie powie. Dopiero pisząc odcinek uświadomiłam sobie że leczenie dzieci ma całkiem sporo cech wspólnych z leczeniem futrzatych podopiecznych. Za to nie tak dużo wspólnego z leczeniem dorosłych. Jakbyście mieli znajomego lekarza, do którego dzwonicie środku nocy z pytaniem: Adaś kaszle, aż się pielucha trzęsie, co robić? - to pewnie nie raz usłyszycie "ale ja nie jestem pediatrą". Teraz pewnie będzie to bardziej zrozumiałe czemu ten lekarz się wykręca. O ile w ogóle będzie skłonny poświęcać swój prywatny czas odpoczynku na charytatywną pracę dla znajomych. Ale zakładając, że chce, to bez wiedzy pediatrycznej leczyć nie będzie, bo nie będzie umiał. Pomoże jedynie w zakresie gdzie się z Adasiem udać, a to też dużo.
Nie tylko oskrzela u dzieci są mniejsze, wszystko jest mniejsze, wiec i wszystko co choć trochę spuchnie to od razu z racji tych małych średnic bardziej się zatyka niż u dorosłego. I dziecko choruje ciężej niż dorosły, bardziej gwałtownie. Choroba brzuszka też będzie przebiegać szybciej i ciężej, choroba nerek, wszystko się łatwiej zatka, jak nawet tylko troszkę spuchnie, a w stania zapalnym puchnie.
Czy można na to jakoś pomóc?
Właśnie u dzieci jest szczególnie ważne by przy kaszlu napoić i oklepać, skoro się trudniej leczy. Tym bardziej im się należy to oklepanie. I tym bardziej im pomoże, wręcz miło popatrzeć jak ładnie dziecko się poprawia po tym jak się je oklepie i jak ono ładnie powykasłuje, to co zalegało w oskrzelach. Od razu szybciej zaczyna zdrowieć. I nic dziwnego, skoro udało się ewakuować wydzielinę z płuc. Warto oklepywać każdego, dorosłego też, a szczególnie dzieciaki. Te maleńkie też, te można sobie ułożyć na udzie, bardzo wygodna pozycja, opisałam ją w odcinku OKLEPYWANIE (kliknij TUTAJ). I oczywiście nie wystarczy oklepać raz, oklepujemy przez tyle dni (kilka razy dziennie), przez ile się zbiera wydzielina.
Czy jest coś optymistycznego w chorowaniu dzieci? Tak, szybciej się regenerują. Pogorszenie jest szybkie ale i poprawa jest szybka.
Zdrowia życzę.
---
SŁOWA KLUCZOWE: dzieci, leczenie dzieci, leczenie małych dzieci, kaszel, kaszel u małych dzieci, katar, plwocina, oklepywanie, metabolizm leków u dzieci, metabolizm leków u psa, metabolizm leków u kota, metabolizm leków u zwierząt. odmienności leczenia u dzieci, leczenie małego dziecka, dawki leków u dzieci, zapalenie oskrzeli u dzieci.
2 komentarze:
Tak, dzieci są inne i ta inność z wiekiem im się zmienia. U maluchów niemal z miesiąca na miesiąc. No i dziecko (oczywiście nie niemowlę, ale przedszkolak jak najbardziej) powie, jeśli lekarz potrafi zapytać prostymi słowami. Dlatego mam swoją ulubioną Panią Pediatrkę, która zapyta mnie, dogada się z dzieckiem, i powie, czego się spodziewać podczas kuracji. Bo czasem trzeba poczekać, by zrobiło się lepiej, czasem może się zrobić "gorzej", a czasem dziecko może mieć uczulenie na lek lub uczciwe pogorszenie. I muszę wiedzieć, czy potrzeba jest kolejnej diagnozy, czy cierpliwości. A Ciekawa Medycyna jest najlepszym dowodem na to, że byłabyś dobrze odpytującym dzieciaka Pediatrą. Pozdrawiam cieplutko, Poe
Dziękuję za ciepłe słowa o blogu i moich osobistych umiejętnościach rozmowy z pacjentem.
Tak, pewnie nieźle dogadałabym się z dzieckiem, na tyle, na ile w ogóle się da, ale... musiałabym wstukać na pamięć te odmienności metaboliczne dziecięce przy lekach. O, nie.
Prześlij komentarz