środa, 28 marca 2012

PO ANTYBIOTYKU

Antybiotyki, nawet te stosunkowo mało wredne, dają zaburzenia żołądkowo – jelitowe, ponieważ zabijają bakterie, w tym również grzeczne i chciane bakterie jelitowe. Te które wszyscy mamy w jelitach, one trochę pomagają trawić, i tak jest prawidłowo. Kiedy wchodzi antybiotyk, to przestaje być prawidłowo.

Objawy mogą być różnie nasilone, od kompletnie żadnych, czy niewielkiego dyskomfortu, do pełnych, silnych objawów, oględnie mówiąc: górą i dołem.

Jak się ustrzec.
Psinco. Nie da się uniknąć, antybiotyki zaburzają florę jelitową i już. Nawet te „delikatne”, o stosunkowo słabo nasilonych działaniach niepożądanych, a szeroko-zakresowe, często stosowane, właśnie ze względu na stosunkowo słabo nasilone działania niepożądane, czyli penicyliny i cefalosporyny, czyli te które stosunkowo często dają uczulenia i o tym piszę w odcinku uczulenia na antybiotyki, natomiast nie mają takich działań jak głuchota czy uszkodzenie kości (dzieci w fazie wzrostu!!! au!), i właściwie oprócz tych uczuleń to są niezłe. Ale one też dają zaburzenia flory jelitowej. I inne antybiotyki też zaburzają. Każdy antybiotyk może dać zaburzenia flory jelitowej – bo zabija bakterie.

Można trochę pomóc.
Mam nieprzyjemność należeć do tej grupy pacjentów, która po przyjęciu popularnych, szerokozakresowych antybiotyków ma mocno nasilone objawy, a odcienie zieleni na mojej twarzy wyglądają bardzo malowniczo – więc poświęciłam temu zagadnieniu szczególną uwagę w czasie studiów, oraz w czasie brania leków. Może i innym pacjentom się przyda:
Zaopatruję się w coś z lactobacillusem:
- jogurt, kefir, zsiadłe mleko (tylko koniecznie te krótkotrwałe, którym puchnie wieczko. Jak coś ma trwałość 2 miesiące to nikt mi nie wmówi, że tam są żywe kultury bakterii)
- kwaszony ogórek, kapusta, lub sok z nich. (i znów – lepiej żywe, nie pasteryzowane, pasteryzacja zabija lactobacillusa)

Dlaczego lactobacillus ma pomóc – skoro w brzuchu mamy przede wszystkim Escherichię coli?
Nie mam pojęcia. Ale pomaga. Sprawdziłam empirycznie na sobie, i w książkach mądrych też tak piszą żeby zlecać pacjentom pastylki z lactobacillussem. Aha, bo jeszcze można sobie kupić w aptece liofilizowanego lactobacillusa, ale tak na logikę to żywy powinien być lepszy niż suszony. Na sobie nie sprawdzałam, zwykle jadłam żywe.

Tabletkę popić jogurtem?
NIE!!!!
Właśnie nie, bo zabije bakterie z jogurtu. Zjeść tabletkę (kapsułkę, zawiesinkę, czy co tam mamy jako postać leku). Odczekać godzinę albo dwie, żeby się wchłonęło i żeby w przewodzie pokarmowym było już małe stężenie i wtedy zjeść. I przez tą godzinę czy dwie niestety jest niedobrze. Moja twarz wtedy miała najbardziej interesujący odcień zielonego i zwykle nie wytrzymywałam dwu godzin tylko jadłam  lacto po jednej, a najwyżej po drugiej poprawiałam. Pomagało.

Jeśli nie pomoże
Oj. Dobrze jest zadbać, niemniej zwłaszcza przy silniejszych antybiotykach może to nie wystarczyć. W skrajnej formie jeśli wytłucze się większość bakterii jelitowych to mogą zostać takie szczepy które nie dość że są odporne, to jeszcze wywołują zapalenie jelit, a normalnie się nie rozmnażają bo szybciej rozmnażają się te zwykle jelitowe bakterie. Takie zapalenie jelit to rzadko się zdarza, ale może mieć ciężki przebieg. Jak ciężki? Bardzo. O tym napiszę w oddzielnym odcinku, no i to się rzadko zdarza. Jeśli nie pomaga, objawy są nasilone, a zwłaszcza jak jest krew – biegiem do lekarza. Rzadko jest aż tak. Zwykle pomaga.

Ważne: Dziewczynki i kobiety powinny dostarczać lactusia w jeszcze jedno miejsce gdzie lactuś fizjologicznie jest. Jak? Najprościej przemyć jogurtem, czy innym lactusiem a szczegóły macie tutaj.

Miłego chorowania. Absurdalne? Nie do końca. To co musi boleć, to trudno, ale tego co się da uniknąć – unikajmy.

Brak komentarzy: