wtorek, 26 czerwca 2012

Jedzmy kwiatki: CHABRY. Co suszyć i jak suszyć by były niebieskie.


Chabry, intensywnie niebieskie, znamy wszyscy jako popularny chwast zboża.
Czy wiecie, że można płatków kwiatów użyć do herbaty? Nie wiem, czy należy robić herbatkę z chabrów samych, ale jako dodatek na pewno może być. A jak się rymuje: herbatka z bławatka.
Jeśli przyjrzycie się mieszankom herbat, takim ze sklepów herbacianych, to w tych, gdzie są płatki kwiatów możecie je zobaczyć - ususzone, ale nadal obłędnie niebieskie płatki chabrów.

Kiedy robiłam zdjęcia do tego odcinka, to w obu moich aparatach fotograficznych balans bieli nie radził sobie z tak intensywnym niebieskim. Nawet w tym aparacie, który uchodzi za przodownika, jeśli chodzi o ustawianie balansu kolorów. Nic z tego. Aparat usiłował „wyrównać” i potem zdejmowałam ręcznie nadmiary innych kolorów, tak by przywrócić właściwy, naturalny, intensywny odcień.

Co suszymy?
Duże płatki boczne. Środkowych, krótkich, małych i ciemnych nie odrywamy.

Jak ususzyć, żeby nadal były tak niebieskie?
Cała tajemnica suszenia chabrów polega na tym, że trzeba to robić w cieple. Inaczej zbledną. Należy oberwać płatki, te brzeżne, duże, niebieskie, i na talerzu lub blasze podgrzać. Źródłem ciepła może być piec, blacha kuchenna lub piekarnik, wszystkie wersje dobre.

Zaletą suszenia jest krótki czas – płatki są tak delikatne i cienkie, że ususzenie talerza płatków zabiera mi od 1 do 10 minut.

Wadą – jeśli podgrzewamy, to przy zbyt wysokiej temperaturze płatki będą chciały się przypalać i przylegać do dna naczynia. Ja używałam blachy pieca rozgrzanej na tyle, by z trudnością dotknąć ręką, na tym stawiałam metalowy talerz i często mieszałam widelcem. Jeśli bardzo chciały przywierać, to podkładałam coś pod blachę, choćby metalową łyżeczkę, żeby odsunąć od ciepła, oraz mieszałam częściej. Całe suszenie trwa na tyle krótko, że łatwo tego dopilnować, wystarczy kilka minut i gotowe. Jeśli używasz piekarnika, czy kuchenki to po prostu odsuń na chwilę od źródła ciepła i pomieszaj, i już. To bardzo wdzięczny obiekt do suszenia, bo szybciutko mamy gotowy efekt. A jakie niebieskie! Jeszcze bardziej niż świeże kwiaty!!!  Popatrzcie na zdjęcie poniżej. I do tego bardzo przyjemnie, owocowo i słodko pachną.

Jak transportować ziele?
Urwany na polu bukiet można po prostu nieść w ręku, albo wsadzić w kosz czy łubiankę, ale lepiej nie chować do foliowej torby, bo się zaparzą płatki. Potem można wsadzić do wazonu, żeby nie zwiędły. Oberwać płatki tuż przed suszeniem. Można obrywać następnego dnia, jak już się odpocznie po spacerze, a tymczasem piękny niebieski bukiecik sobie stoi i cieszy oko… To kolejny miły aspekt.

Ile czasu kwitną chabry?
Lepiej nie trzymać bukietu zbyt długo, bo po dwu trzech dniach kwiaty starzeją się i bledną. Jeśli tylko zaczynają blednąć, natychmiast obrywamy bukiet, te które już zbladły: wyrzucamy.

Natomiast jeśli chodzi o to, ile miesięcy kwitną w polu – to kwitną do jesieni, z tym, że przełom wiosny i lata to okres, gdy jest najwięcej kwiatów, potem już chabry wiążą nasiona i kwitnienie jest zahamowane, ale też znajdziemy kwiaty, tylko mniej. A po żniwach oczywiście zostaną już tylko na miedzach i obrzeżach. Początek lata to dobry czas na ususzenie płatków.

piątek, 22 czerwca 2012

Jedzcie kwiatki: CZARNY BEZ - placki z kwiatów bzu, przepis.



Czarny bez
Kwiatki czarnego bzu są białe. To owoce są czarne, kiedy dojrzeją. Czarny bez to spory krzew, który można spotkać w parkach, na polanach, w wąwozach i na obrzeżach lasów. Baldachy kwiatów czarnego bzu można maczać w cieście naleśnikowym i smażyć, tak jak kwiaty akacji. Bez kwitnie później niż moja ulubiona akacja, z której też można smażyć placuszki, i jak akacji już nie ma to można uprzyjemnić sobie czas takim daniem:

PLACKI z kwiatów BZU CZARNEGO.

Składniki
- baldachy kwiatów bzu
- jajka (kilka sztuk, zależy czy mamy baldachy duże czy małe. Ich wielkość może być od mniej więcej połowy dłoni małej, do dwu dłoni dużych, więc jeden kwiat akurat na jedną patelnię)
- mąka (mniej więcej szklanka)
- są mniej słodkie niż placuszki z akacji, więc można troszkę posłodzić, albo posypać cukrem pudrem na koniec, wedle gustu.

Przygotowanie
Ciasto uzyskujemy roztrzepując jajka i dodając do nich mąkę. Powinno być dość rzadkiej konsystencji i bez dodatku wody, aby lepiej wyrastało, a placki były bardziej puszyste. (Jakby wyszło za gęste to dodać jajko.) Baldachy maczamy w cieście i smażymy na rozgrzanym tłuszczu. Kiedy placek leży na patelni - odcinamy łodyżki kwiatków, tak by można było go odwrócić na drugą stronę. Łodyżki nie są trujące, ale też niezbyt smaczne, a na tyle sprężyste, że trudno byłoby położyć placek „na pleckach”. Odwracamy na drugą stronę i też smażymy na złoty kolor.


I już. Gotowe.


Dobre pomysły:
- Można użyć klasycznego ciasta naleśnikowego, czyli dodać wody lub mleka – wtedy smak jest nieco bardziej skrobiowo-mączny. Co kto lubi.
- Dobrze robi dodatek czegoś kwaśnego do ciasta, na przykład kilku kropel cytryny.

- Kwiaty do smażenia powinny być świeże i najlepiej młode, czyli niedawno rozwinięte z pączków. Przed rozwinięciem pączki wyglądają jak małe, białe kuleczki. Młodsze baldachy są bardziej białe, starsze stopniowo żółkną i na koniec opadają im płatki. Po przekwitnięciu pozostawiają na krzaku zielone kuleczki rosnących owoców. Często na krzaku baldachy są w różnych stadiach kwitnienia, i dlatego można ścinać młode kwiaty do smażenia przez dłuższy czas.


Smacznego!

poniedziałek, 18 czerwca 2012

KREM Z FILTRM UV – jakim filtrem się posmarować?


Jakim filtrem się posmarować, żeby było dobrze?
Jaką liczbę wybrać?
Jaka liczba zapewni dobrą ochronę na cały dzień?


Co właściwe znaczy liczba na filtrze?
Liczba oznacza o ile razy dłużej możemy przebywać na słońcu z ochroną filtrem w stosunku do czasu bez ochrony. Na przykład filtr 4 oznacza, że możemy opalać się 4 razy dłużej niż opalalibyśmy się bez ochrony. A filtr 30 oznacza, że wystawiając się na słońce przez 30 minut, opalimy się tak, jakbyśmy opalali się przez jedną minutę bez żadnej ochrony.

Czy filtr 30 wystarczy na cały dzień?
Załóżmy, że idziemy na cały dzień na kajak, w góry, czy do jakiejś innej czynności, gdzie będziemy eksponowani na słońce. Słońce najsilniej opala miedzy godziną 9 a 16, myślę, że można przyjąć jako rozsądne przybliżenie, że cały dzień na słońcu to ekspozycja na słońce około 8 godzin.
Jeśli posmarujemy się filtrem 30, to dostaniemy taką dawkę słońca, jakbyśmy przez każde pół godziny z tych 8 godzin, wystawili się na słońce przez jedną minutę. Czyli około 16 minut. 16 minut ostrego słońca bez żadnej ochrony. Cały dzień na słońcu z filtrem 30, to tak, jakby być 16 minut na ostrym słońcu bez żadnej ochrony.

A ile minut się opalać?
Proszę zauważyć, że przy rozpoczynaniu opalania (jeśli w ogóle ktoś zdecyduje się opalać, jako, że obecnie nie zaleca się opalania, ze względu na większą częstość nowotworów skóry i zmian skórnych) przy rozpoczynaniu opalania ekspozycja na początku, aby się nie poparzyć, wynosi zwykle 5 do 10 minut. A nie 15 minut. W solariach też zazwyczaj stosowana ekspozycja to 10 minut, dla początkujących 5. Moja skóra jest typową polską bladą skórą, słabo opalającą się. Dla mnie 15 minut ostrego słońca bez ochrony skończy się poparzeniem.

Należy wziąć filtr 60.
Jeśli weźmiemy filtr 60, na cały dzień ekspozycji na słońce, to mamy  odpowiednik około 5-7 minut ekspozycji na słońce bez ochrony. I to będzie dobrze, bo:  po pierwsze: jesteśmy wystarczająco zabezpieczeni, a po drugie: opalimy się lekko. 5-7 minut ekspozycji da niewielką, ale wyraźną opaleniznę. Tak, to nie żadna pomyłka. Filtr 60, zwany też sun-blokerem, przy całodziennej ekspozycji na ostre słońce, zapewni niewielką, ale wyraźną opaleniznę. Właśnie tak. Zaskoczeni? A tak właśnie jest. Dobrze zdawać sobie z tego sprawę.


Jeszcze kilka złotych rad:
- jak się pocimy to krem z filtrem się zmywa i należy się dosmarować
- woda też może trochę zmyć filtr, nawet taki wodoodporny, dobrze się dosmarować.
- koszula z długim rękawem, chusta, kapelusz, czapeczka i spodnie to też sun-blokery. 
- w górach ze śniegiem smarujemy też brodę od spodu, opala to, co się odbije od śniegu..

------
O okularach z filtrem napisałam w odcinku: Okulary przeciwsłoneczne. Zapraszam.

piątek, 1 czerwca 2012

(Nie) BAĆ SIĘ TŁUSZCZU w jedzeniu.


 (Nie) bać się tłuszczu w jedzeniu.

W tym, co jemy, potrzebujemy trochę materiałów budulcowych, trochę białek, trochę tłuszczu, i tak dalej, żeby uzupełnić to, co się zniszczyło i zużyło w organizmie, czy oraz zbudować i wytworzyć to, co rośnie. To jest materiał budulcowy. A spora część tego, co zjadamy to materiał nie budulcowy, a energetyczny. Do spalenia, żeby była energia.

Czyli….

Jeśli dostarczyłeś rzeczy budulcowe, to nie ma znaczenia, w jakiej formie dostarczysz energetyczne. Może być i tłuszcz. Można jeść sam cukier łyżeczką. Tylko trzeba zjeść mniej. Nie polecam. Ale jeśli masz komplet białek, mikroelementów i innych potrzebnych rzeczy to resztę możesz zjeść, w czym chcesz.

- Ale od tłuszczu się tyje!
Nie. Tyje się od nadmiaru.

Jeśli najesz się ciasteczek beztłuszczowych, to utyjesz. Jeśli najesz się mięsa, albo chleba, albo czegokolwiek białkowego, czy skrobiowego w nadmiarze - to utyjesz. I to całkiem bez tłuszczu utyjesz.

Właśnie po to piszę ten odcinek. Proszę przestać się tłuszczu bać. Proszę jeść mądrze: urozmaicone i z umiarem. Nie tyje się od tłuszczu, tyje się od nadmiaru! Jedyny kruczek dotyczący tłuszczu jest taki, że jest on jest wysokoenergetyczny, więc mniejsza porcja daje tyle samo energii, co większa porcja nietłustego jedzenia. Ale można go jeść.

W dodatku: tłuszczu rozpuszczają się witaminy i trochę tłuszczu w diecie jest zwyczajnie i po prostu potrzebne. (O tym napisałam w odcinku „omasta”). Zwykłego tłuszczu, nawet nie „omega-numer-któryś-super-zdrowe”. Zwykłego tłuszczu potrzeba.



Na koniec podsumowanie: można jeść tłusto, jeśli się je mniej.  Proszę nie demonizować tłuszczu. Jest potrzebny.

---------
Pokrewne tematy z rozdziału NADWAGA:
 Miłego czytania