Zgodnie z obietnicą – w serii zwierzęta jadowite – o pająkach.
--------------------------------------------------------------
Polskie pająki nie gryzą.
A w każdym razie nie trafiają na pogotowie przypadki
pogryzienia przez pająka. Przez osy tak, żmije tak. A przez pająki nie.
Nie wiem czemu ludzie jakoś tak się ich boją. Może przez
przypadkowe wpadnięcia w klejące pajęczyny? Bo to nie jest przyjemne, ale i nie
jest groźne.
Pająki używają jadu głównie do trawienia ofiary – wstrzykują
w upolowaną muchę, czekają, i mają koktajl. Mogą też polować (niektóre gatunki)
i używać jadu do zabicia ofiary. Z tym, że my jesteśmy za dużą zdobyczą i
wstrzykiwanie w człowieka to dla pająka tylko strata jadu. On nie ma interesu w
atakowaniu człowieka. Za to ma interes w tym by właśnie jadu nie wstrzyknąć –
bo mu więcej na smaczne muchy zostanie. Dlatego pająkowi należy po prostu
pozwolić uciec i już. A jak nie zauważył, że chodzi po czymś żywym, to zdjąć. I
tyle.
Dla porównania: Australia ma 18 gatunków pająków, których
jad zabija człowieka. Przy okazji jadowitej serii: Australia jest rekordzistą
pod względem ilości gatunków zwierząt groźnych dla człowieka. Do niedawna
myślałam, że mają kangury, misie koala i inne spokojne torbacze i nic więcej. A
tu niespodzianka – najgroźniejsze zwierzęta są właśnie tam. Mają pająki, węże,
i meduzy - po dotknięciu parzącej meduzy człowiek ginie w kilka minut w
potwornym bólu. Pływa się ubrankach ochronnych - piankach, a na plażach w
wodzie są siatki. Mają jeszcze krokodyle, ale one nie są jadowite. Natomiast
zdarza się, że zjadają ludzi. Co roku. Miły kraj, prawda? W miastach jest bezpiecznie,
poza miastem trzeba sporo wiedzieć. W porównaniu z tym Polska to kraj
absolutnie bezpieczny. Kiedy ostatnio kogoś wilki zjadły? Albo niedźwiedzie? A
one i tak czasem pojawią się jedynie w górach, na większości terenu Polski ich
nie ma. Jadowitych zwierząt też prawie nie mamy. Polskie pająki są grzeczne. Doceniacie
to?
13 komentarzy:
A mnie napadł niedźwiedź. W Rumunii, z piętnaście lat temu. Ale trzeba mu przyznać, że zadowolił się plecakiem i żarciem, a mnie i Tomka zostawił w spokoju.
No i sama widzisz - w Rumunii. Nie w Polsce. Mamy naprawdę bezpieczny kraj.
Rumuńskie góry są dużo bardziej dzikie, tam jest łuk Karpat i są duże odcinki bez szlaków i bez ludzi, kompletnie dzikie. U nas tak nie ma. A na Mazowszu, co to go niektórzy nie lubią, i nie wiedzieć czemu tu mieszkają, a niektórzy bardzo lubią i też mieszkają ;-) - to już w ogóle jest bezpiecznie. Pod względem przyrodniczym.
Tak, chociaż też słyszałam parę lat temu o poturbowanych przez niedźwiedzia w naszych Tatrach turystach. Ale ponoć sami się prosili, tzn. zachowywali nierozważnie. No, ale racja, u nas bezpiecznie. W Rumuńskich Karpatach jest około 5 tysięcy niedźwiedzi.
Nie wiedziałam nigdy, jak to jest z pająkami u nas, kąszą, czy nie. Ja się ich boję (czy brzydzę raczej), ale nie zabijam.
A czemu dalej mieszkam na Mazowszu? Bo mam tu rodzinę i pracę. Ale jestem wciąż "gotowa do drogi". Już mieszkałam w Berlinie i w Rzymie, więc nie wykluczone, że nie zostaniemy tu na zawsze... Zależy głównie od Tomkowej pracy, a to się będzie decydować niedługo.
Pająków się nie boję, bo są przewidywalne :)
A w Polsce (i Anglii) naprawdę jest spokojnie. Nie chciałabym mieszkać w kraju, gdzie mi się wąż może wślizgnąć do domu, albo kawałek galaretki połechatać śmiertelnie.
:-)
otagowałam Cię ;) mam nadzieję, że przyłączysz się do zabawy!
http://essentiavita.blogspot.com/2012/11/tag-liebster-blog.html
Ale się namnożyło reklamówek-spamówek. Wywalam co tylko znajdę.
Ciekawie sie sklada
Mieszkałem w Cornwalii, tam w toalecie znalazłem węża. Takie przypadki pojawiały się często, węże były na szczęśćie niejadowite :)
Słyszałam o przypadku faceta, który miał ogromną hodowlę jadowitych pająków w mieszkaniu w bloku. Było ich ponad 300 sztuk. Od tego czasu boje się wprowadzać do nowego mieszkania, bo nie wiem czy sąsiedzi nie hodują czegoś podobnego w mieszkaniach.
Prześlij komentarz