wtorek, 27 maja 2014

Rośliny alternatywne - po co jeść to zielsko?!

Jeszcze jako studentka ostrzyłam sobie zęby na zajęcia z botaniki praktycznej, gdzie mieli nas nauczyć co się je dzikiego w Polsce. O, jakież to było rozczarowanie....

No, bo niby się je, ale większość tych zielonych "wynalazków" była po prostu... mało smaczna.

I tu uwaga: słabo znamy te wszystkie korzenie tego czy tamtego, liście tego czy innego chwastu, a przecież nawet zwykła rzodkiewka będzie niesmaczna, jeśli różowy korzeń będziemy próbowali jeść kiedy rzodkiewka już wypuści pęd do kwitnienia. Albo jeśli długo poleży w lodówce i będzie sparciała. Niby nie trująca - a to już nie to.

Dlatego listki mlecza trzeba rwać młode, a nie każde, bo starsze będą gorzkie.
Dlatego listki krwawnika też trzeba rwać młode, a nie z kwitnącej rośliny.
Dlatego kłącza trzciny do jedzenia trzeba obrać, bo ścianki są włókniste.

Jak się umie, to ... cóż, może szczyt smaku to nie jest, ale może się okazać smaczniejsze niż przy pierwszych nieudolnych próbach. A niektóre rośliny są wręcz dobre, jak się umie przyrządzić. I co ważne - jeśli jakiaś roślina ma na stałe wejść do jadłospsu, to miło by było, żeby przepis jej przyrządzania był stosunkowo prosty i wygodny. Chcę kolekcjonować takie przepisy. I chcę pogadać z tymi, co już jedli, a nie tylko słyszeli, że coś tam można zjeść. Słyszenie też jest ważne, ale najbardziej chcę taki przepis, co to już ktoś go jadł i najlepiej jak mu w dodatku smakowało. I jeszcze, żeby mało było przy tym roboty....
 Takie przepisy lubię najbardziej.

No, to po co to zielsko jeść?
1. Jako źródło roślinności z nie nawożonych pół, nie przeazotowanej i nie popędzanej, pełnej mikroelementów, której roślinom z pół prakuje. Zamiast modnych teraz suplementów. A raczej właśnie jako modne obecnie suplementy.
2. Jako zwiększenie różnorodności pokarmów i zwiększenie ilości spożywanych gatunków. Jako ludzkość przez większość wieków żyliśmy na granicy głodu i jesteśmy przystosowani do zjadania różnorodnego pokarmu, co się tylko znajdzie. A nie do tych niewielu gatunków, które ostatecznie stały się uprawne. Być może jedną z przyczyn rosnącej częstośći występowania alergii pokarmowych jest mało zróżnicowana w gatunki dieta. Jeśli spożywamy mało gatunków w dużych ilościach, łatwiej się na nie uczulić.
3. Jako zwiększenie różnorodności źródeł mikroelementów. Mikroelemetny zwykle występują w postaci związanej, podobnie jak na przykład magnez, który można kupić w tabletkach, jest w postaci soli takiej, albo innej, a to mleczan magenzu, a to coś tam innego. Podobnie w roślinach. Im większa różnorodność, tym większa szansa, że organizm znajdzie to czego szuka, w takiej postaci, w jakiej umie strawić i wchłonąć. Przy ograniczonej gatunkowo diecie łatwiej o niedobory.
4. W górach czy na dłuższym wyjeździe jest to prosty sposób na zmniejszenie wagi plecaka.
5. Kryzys mamy....

---
Na górze strony jest "spis treści" i tam jest rubryczka "przyrodnicze" - tam jest spis wszystkiego o roślinach alternatywnych, co tu napisałam na blogu.

1 komentarz:

Maciek pisze...

Warto poszperać w trawie...i nie tylko :) a można znaleźć dużo ciekawych okazów