sobota, 31 maja 2014

Pachnąca zielona kąpiel - o skrzypie inaczej.

Skrzyp jest znaną rośliną jadalną, a właściwie pijalną - można kupić saszetki herbaciane ze skrzypem, jak również "sypane" zioło, bez saszetek.

Przeczytałam ostatnio, że można się w tym kąpać. No jasne - skoro można pić, to kąpać też. Skrzypu pić nie lubię, bo mi nie smakuje za bardzo, ale rośnie dużo, mam dostęp do dużych ilości łatwo zbieralnego skrzypu polnego w nieskażonej okolicy. Czytanka mówiła, że "na nerki" dobre, czy to prawda, czy nie, zaszkodzić nie powinno - postanowiłam spróbować.

Ależ cudne to wyszło! Teraz, gdy piszę ten odcinek, jest wiosna. I rośliny są intensywnie zielone, najlepsze do zbierania. Wzięłam duży bukiet skrzypu (kazali w przepisie 150 gram, ale mi się nie chciało ważyć, tu nie musi być przecież dokładnie) i wrzuciłam do dużego garnka (kazali 3 litry, myślę że mój był większy). Gotowałam jak kazali - 20 minut. Może ciut dłużej.

Wyszło ślicznie zielone!!! Jak szmaragdy! (te bardziej żółte szmaragdy, bo niektóre są takie bardziej w niebieski). Byłam przyzwyczajona do żółtawego, brzydkiego koloru ziół z gotowych, kupnych herbat, i spodziewałam się koloru zwanego uprzejmie "słomkowym" w wannie. A tymczasem.... Wyszła z tego zielona, pachnąca i przepiękna woda. Siedziałam w tym z przyjemnością.

Mojej skórze się podobało, była jakaś taka gładka i zadowolona. Na nerki wpływu nie zauważyłam, ale kazali wziąć 10 kąpieli. Jestem po drugiej. Prawdę mówiąc nie spodziewam się niczego spektakularnego, ale chętnie się pomylę w tej materii.

Brałam świeże zioło, bo akurat jest dobry czas, ale podejrzewam że suszone też zadziała. Suszę trochę tego wiosennego, zielonego skrzypu, bo ten kolor mnie powalił na kolana. Uwaga - naprawdę jest różnica czy suszone zioło leży na świetle czy leży w ciemności, czy chociaż w cieniu. Na świetle płowieje, i kolor różni się nie tylko w słoiku, ale również po zaparzeniu w garnuszku. Podejrzewam, że może się różnić zawartością substancji czynnych, na pewno sama estetyka płynu, który zaparzymy, przemawia za tym, żeby to zioło jednak osłonić przed światłem. Nie tylko skrzyp płowieje, na liściach poziomek z poprzednich lat, i na mięcie widziałam to samo - słoiki eksponowane na światło miały spłowiałe liście w środku. Te z głębi, bez dostępu światła dawały napary o bardziej zielonym, ładniejszym kolorze.

Ale ten kolor w wannie, ta prześliczna zieleń, którą zobaczyłam w naparze ze świeżego wiosennego skrzypu - nie ma sobie równych. Nawet nie próbuję fotografować, bo aparat mi poprawi kolor na taki zwyczajny, a to jest śliczne. Żadne sole, płyny do kąpieli i inne pieniące wynalazki do wanny nie dały mi tyle radochy co garść skrzypu! Eureka!

Wanna była troszkę żółta po, ale zmyła szybko po jednej zwykłej kąpieli bez śladu.

Skrzypów jest parę gatunków. Zbieramy polny. Ja wiem, że ten w wodzie jest większy i łatwiej by było naciachać bukiet, ale to nie ten skrzyp. Inne gatunki uchodzą za trujące, jak niesie wieść ludowa, ale jeśli nawet mają coś szkodliwego, to nie w takiej ilości, żeby szklana naparu, czy jedna wanna kąpieli z garści ziela człowiekowi zaszkodziła. Nie da się zaparzyć filiżanki i skutecznie poczęstować teściowej. Polskimi roślinami w ogóle trudno się skutecznie otruć, one są po prostu mało trujące, prędzej grzybami, jeśli już, nimi się da.

Ps. Nie mam teściowej, żeby nie było podejrzeń.

2 komentarze:

Chirurgia laserowa: laserowe zabiegi chirurgiczne pisze...

Odkąd mąż zaproponował mi taką kąpiel aż do dzisiaj jestem wielką fanką takiej formy relaksu :)

Emilka pisze...

Kocham takie kąpiele. Czy to prawda, że skrzyp polny działa też przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo? Słyszałam wiele takich opinii, ale nie wiem co o nich sądzić.