wtorek, 22 maja 2012

ZATRUCIE KONWALIĄ (konwalia majowa, zdjęcia)


KONWALIE

Piękne, a trujące…

Najczęstszy mechanizm zatrucia konwalią jest taki: przychodzi dziecko do domu, spragnione, bo gorąco i łapie szklankę z wodą stojąca na stole i wypija. W wodzie były konwalie, które już zwiędły i zostały wyrzucone.

Podaję autentyczne przypadki zatruć, takie trafiają się na pogotowiu. Spis przyjęć to dobre źródło informacji o mechanizmach zatruć.

Dlaczego dziecko, a nie dorosły? Bo dziecko jest mniejsze, więc trucizna mocniej działa? Nie sądzę. Co prawda dziecko i jest mniejsze, ale konwalia ma bardzo silnie działające substancje i dorosły też powinien się zatruć. Myślę, że raczej chodzi o to, że dorosły jednak obejrzy szklankę z wodą, zanim ją wypije. Dziecko niekoniecznie.
Takiego zatrucia „ze szklanki” można prosto uniknąć, wystarczy sprzątnąć i kwiatki i wazonik.


Natomiast mało kto zrywa konwalie i je zjada. Bo to niezbyt atrakcyjne. Nie to, co jakieś jagódki, czy inne owocki. Nawet niezbyt rozgarnięte dziecko raczej nie będzie systematycznie zrywało i zjadało zielska. Ale raczkującemu dziecku, co wszystko bierze do buzi,  lepiej położyć kocyk z dala od konwalii. Można na trawniku przy stokrotkach.

Konwalie są silnie trujące i warto o tym pamiętać.

Więcej o roślinach trujących, leczniczych oraz jadalnych znajdziesz w rozdziale PRZYRODNICZE

W rozdziale Trudne Tematy powiesiłam odcinek o nieregularnych cyklach. Trudne Tematy się tutaj nie wyświetlają, celowo, a mają oddzielne wejście "od lat 18". Dlatego wspominam, że wieszam, bo może umknąć, a temat ciekawy.
 

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Konwalia jest trująca, mąż i 5 letnia córka są na to dowodem. Moja 5 latka i mój maż zatruli się konwalią. Kwiatki stały w wodzie potem babcia wytarła w ręcznik i zawinęła w suchy ręcznik bukiet. Dziecko wiozło mały bukiecik kwiatków do kościoła, miała je w rączce, wąchała i trzymała. Po ok. 30 minutach od kiedy dostała bukiecik usnęła, kwiatki przejął tatuś. Po mszy dziecko się obudziło i znów miało je w rączkach ok. 20 min. Potem znów bukiecik trzymał przez jakiś czas tatuś. Bukiecik był prezentem na chrzest, teściowa sobie wymyśliła że to świetny pomysł.
Dziecko było cały dzień senne, narzekało że boli brzuszek, zrobiło luźną kupkę. Po kilku godzinach zaobserowaliśmy że ma całą głowę i szyję czerwoną jakby się opaliła mocno na słońcu. Dostała temperatury poniżej 38,5 stopni. Po kolejnych 2 godzinach na tułowiu pojawiły się ślady jak po ugryzieniu komara. Po kolejnych dwóch godzinach zmieniły się w czerwone placki. Wyglądało to bardzo dziwnie, bo najpierw wystraszyłam że mąż trzymał dziecko na słońcu bez czapki i dostała udaru, ale nie było aż tak ciepło, potem gdy zobaczyłam bąble że to odra, ale jak zaczęło się to zmieniać w wysypke jak przy różyczce zaczęłam węszyć w necie i wypytywać co robili co jedli ...
Mąż jest sporym facetem, nie miał gorączki, miał też czerwoną głowę, szyję i twarz, miał dużo śpienionej śliny w ustach, po wypiciu dosłownie kilku kieliszków alkoholu urwał mu się film i gadał głupoty. Na dłoniach oboje nie mieli żadnych śladów alergii. Byliśmy w szpitalu powiedzieli nam że to napewno nie zatrucie konwalią ewentualnie to może alergia i odesłali do domu z zaleceniem obserwacji i podawaniu clemastinum. dziecko miało trzy dni gorączkę 38-38,4 stopni i czerwoną wysypkę na twarzy, na innych częściach ciała wysypka utrzymywała sie przez kilka godzin. Mąż przez trzy dni czuł się słabo i nie chodzi tu o kaca, to senność, lęki, dezorientacja, ogólne zmęczenie i osłabienie. Najstarsza córka kilkanaście lat temu miała do komunii bukiecik z konwalii i stroik we włosach, nikt z mojego otoczenia nigdy nie zatruł się tymi kwiatkami. To co spotkało moją mała i męża wyleczyło mnie z konwalii na dobre. Trzeba uważać to naprawdę trucizna.

Lila pisze...

To, co Pani opisuje, to nie są objawy zatrucia konwalią.

Pomyślałam, że to prędzej alergia, i uśmiechnęłam pod nosem, jak dojechałam w Pani opisie do diagnozy moich kolegów po fachu z pogotowia, którzy niezależnie doszli do tego samego wniosku.

Nie słyszałam o zatruciach od wianka komunijnego czy trzymania bukiecika. Jedynie o zatruciach po przypadkowym wypiciu wody ze szklanki po konwaliach -takich jak opisałam na początku odcinka.

Jednak na wszelki wypadek nie wrzucajmy małemu dziecku do wózka wianka stokrotek do zabawy. Takie małe to bierze do buzi i obgryza, a masę ciała ma niewielką.