sobota, 5 maja 2012

A na co mi witaminy?


Co to jest witamina?
Witaminy to takie substancje organiczne, które są potrzebne w niewielkich ilościach w pokarmie, bo organizm nie umie ich sam zsyntetyzować, a są niezbędne do życia. (Ale one nie takie, co są „bardzo zdrowe” i trzeba jeść dużo. Za dużo nie jeść, bo w nadmiarze są trucizną.)

Witamina – rzecz względna
To, że organizm nie umie sam zsyntetyzować oznacza, że dla różnych zwierząt z witaminami będzie różnie. Na przykład: kwas askorbinowy, czyli witamina C, nie jest witaminą dla szczura. Szczur umie go sobie sam zrobić. My, ludzie nie umiemy zrobić i musimy dostarczać z zewnątrz.

Co robi witamina?
Witaminy zwykle są składnikami enzymów czy innych białek i związków funkcyjnych w organizmie. Takie białka funkcyjne zużywają się i organizm robi nowe i dlatego potrzebuje kolejne witaminy. Przy wysiłku i przy rekonwalescencji potrzebuje witamin więcej.

To w górach mam jeść więcej witamin?!
Właśnie tak. Bo wysiłek zwiększa zapotrzebowanie.

Dlatego, między innymi, piszę tą serię o dzikich szczypiorach, pokrzywach i mleczach, żeby się w górach, czy na wyprawach, przydało. Jakieś maliny, jagody takie, czy inne, też mam w planie, zwłaszcza te inne jagody, taki mniej znane.

Ale piszesz, żeby nie jeść w nadmiarze!
Tak. Można przedawkować. Przy czym jedząc naturalne jedzenie przedawkować trudniej.  Natomiast syntetyczne, takie w tabletkach, stosunkowo łatwo. Szczególnie, jak bierzecie kilka preparatów „dla zdrowia”, to popatrzcie w skład, żeby się nie dublowały dawki. Na preparacie powinno być wymienione dzienne zapotrzebowanie, czy ile dziennego zapotrzebowania pokrywa dany produkt.

Sprawdzaj
Brałam kiedyś którąś konkretną witaminę w sporych dawkach, i jeszcze jako rekonwalescent dostałam zalecenie brać preparat multiwitaminowy. Wtedy, od razu w aptece, przy farmaceutce, sprawdziłam preparat multiwitaminowy: ile tej mojej witaminy w nim jest, bo ją biorę w ilości takiej a takiej, żebym zbitki nie miała. Aptekarka wykazała się zrozumieniem i pomocą. Jakby było sporo, to bym odpowiednio zmniejszyła dawkę mojej witaminy, ale akurat było jej tam jakaś 1/100 tego, co brałam codziennie, więc w spokoju jadłam obie rzeczy.

Dla biorących leki
Dobrze jest uzgodnić z lekarzem prowadzącym wszystkie zmiany dawkowania, witamin też, szczególnie przy braniu wielu leków. Czasem usłyszysz o czymś: ale to i tak się słabo wchłania, proszę jeść podwójną dawkę, i wtedy jedz podwójną. A czasem usłyszysz: a tak, tu będzie podwójnie, to proszę przeczytać, ile tam jest i odpowiednio zmniejszyć. Wtedy zmniejszyć.

Najlepiej
Najlepiej jeść witaminy w wersji naturalnej. Mamy wtedy gwarancję, że jest dobry skład, enancjomer, czy wiązanie i że nie ma jakiś dodatków z procesu produkcji.

Co prawda do „ekologiczności” kupnych warzyw, to też jest sporo wątpliwości, ale przynajmniej warzywo z natury swojej jest zdrowe na początku i dopiero potem zepsute nawozami czy opryskiem. A proces wytwarzania sztucznych witamin to ma odwrotnie. Dopiero trzeba popracować nad nim, by był dobry i miał tylko to, co chcemy, a nie miał tego, czego nie chcemy. Dlatego preferuję naturalne wersje witamin. Przy lekach to już nie będzie takie oczywiste, ale o tym odcinku „leki naturalne”.

------
Pokrewne tematy:
O roślinach dzikich jadalnych: Dziki szczypior, i inne podobne w rozdziale: PRZYRODNICZE.

Spis treści Ciekawej Medycyny

2 komentarze:

Inguna pisze...

Witam!
Nic nie przebije tego co naturalne, nawet najdoskonalej podrobione sztuczności Osobiście jestem zwolenniczką witamin ze sprawdzonych firm nie mających nic wspólnego z koncernami farmaceutycznymi i ich nachalnymi reklamami w mediach. Mają świetnych fachowców, dostęp do sprawdzonych surowców naturalnych, możliwości uczciwego sprawdzenia tego co oferują. Nigdy nie udam się po witaminy do apteki.
A swoją drogą to chyba jakiś błąd w konstrukcji człowieka, pies, kot szczur umie wytwarzać wit.C a my tego najważniejszego antyoksydantu nie produkujemy.Na dniach zacznę testować na sobie astaksantynę, tą z alg morskich z Morza Północnego u wybrzeża Szwecji. Na szkoleniu dowiedziałam się że to najsilniejszy znany na świecie antyoksydant, a do dziś jest w mojej firmie w 50% promocji.
Dzięki za super artykuły na C.M.tak prosto i ciekawie podawane. Uczta dla ducha i zdrowia!
Korne ukłony podziwu pełne składam!

Lila pisze...

Witaj Ingo.
Dzięki za miłe komentarze.

W kwestii "sprawdzonych firm" to apteka ma tą zaletę, że dostarcza środki, które przeszły jakiś podstawowy zakres badań (a przynajmniej powinna takie dostarczać, jak jest dobrą apteką). Więc jeśli decydujemy się jednak nie w warzywach, tylko w pastylkach, to apteka jest całkiem dobrym źródłem.