Podjadnie. Jakaś metoda na nie?
Bo ja jedną mam : orzeszki/słonecznik W ŁUPINKACH.
Uczestnik czatu użalił się, że dłubanina straszna. I o to właśnie chodzi. Po to są w łupinkach, bo to często nawet nie z głodu się robi, a ot tak żeby ręce zająć.
Podjadanie ma nawet uzasadnienie biologiczno-historyczne
Otóż, nie tak dawno podobno lataliśmy z maczugą za mamutem. Albo może po prostu za turem po lasach. Wtedy nie było łuskanego słonecznika. Trzeba było gryźć. Trzeba było wydobywać z osłonek. Ziarno też nie było mielone. Generalnie jako gatunek mamy wdrukowane w genach "gromadzić tłuszcz na zapas". Bo generalnie jako gatunek do niedawna mieliśmy mało jedzenia. I przeżyli ci, którzy umieli sobie utyć. A teraz jako gatunek mamy obfitość jedzenia i to wysoko-oczyszczonego: biała mąka, łuskany słonecznik, łuskane orzeszki, oczyszczany cukier z buraka. Aż otręby ludzie jedzą (dla zdrowia), co sprowadza się do tego że jedzą mąkę + otręby = całe ziarno.
Tu uczestnik czatu zauważył, że kiedyś, jak to było przetrwanie to walczyliśmy o to, a tłuszcz się nie odkładał, bo mieliśmy dużą dozę tego, co teraz nazywa się sport.
Dokładnie tak. Teraz jako gatunkowi to nam to tycie nie służy. Kiedyś, i to nie jest dawne kiedyś - żarcia było za mało i wtedy to tycie służyło. Teraz żyjemy dłużej, a nie do 30 czy 40. I dlatego to, co służyło dotąd - teraz przestało - bo miażdżyca, bo zawały, bo łatwo utyć przy siedzącym trybie życia. Coś co do tej pory służyło gatunkowi - teraz przestało. Od - ilu? - kilku pokoleń? Kilkunastu? To mało, żeby się przetasowały geny w populacji na tyle, by zaczęli dłużej żyć ci chudzi, (którzy wcześniej to po prostu wymierali łatwo, z głodu, jako pierwsi). Już nawet ideał piękna się zmienił :-)
Tak, że podjadanie mamy w genach, to kiedyś służyło, ale kiedyś nie było łuskanego słonecznika. Przez 10 minut jedzenia łuskanego słonecznika - ile zjemy? Paczkę 10 dkg spokojnie da się zjeść. Samo wchodzi. A ile zjemy tego w łuskach (takiego jaki miały poprzednie pokolenia)? Ja zjem małą garstkę, a to lekkie jest. Przyznam się że o tym podjadaniu w łupinach to ja gdzieś przeczytałam, już nie pamiętam gdzie, ale że to jest fajna metoda na obejście problemu.
Smacznego.
-------------
W następnym odcinku będzie o wirusach i leżeniu plackiem.
Pogadać ze mną można na czacie w pokoju "sens" na Polczacie - w czwartki od 22 do 24. Wejście do pokoju "sens": kliknij tutaj. Zapraszam.
Bo ja jedną mam : orzeszki/słonecznik W ŁUPINKACH.
Uczestnik czatu użalił się, że dłubanina straszna. I o to właśnie chodzi. Po to są w łupinkach, bo to często nawet nie z głodu się robi, a ot tak żeby ręce zająć.
Podjadanie ma nawet uzasadnienie biologiczno-historyczne
Otóż, nie tak dawno podobno lataliśmy z maczugą za mamutem. Albo może po prostu za turem po lasach. Wtedy nie było łuskanego słonecznika. Trzeba było gryźć. Trzeba było wydobywać z osłonek. Ziarno też nie było mielone. Generalnie jako gatunek mamy wdrukowane w genach "gromadzić tłuszcz na zapas". Bo generalnie jako gatunek do niedawna mieliśmy mało jedzenia. I przeżyli ci, którzy umieli sobie utyć. A teraz jako gatunek mamy obfitość jedzenia i to wysoko-oczyszczonego: biała mąka, łuskany słonecznik, łuskane orzeszki, oczyszczany cukier z buraka. Aż otręby ludzie jedzą (dla zdrowia), co sprowadza się do tego że jedzą mąkę + otręby = całe ziarno.
Tu uczestnik czatu zauważył, że kiedyś, jak to było przetrwanie to walczyliśmy o to, a tłuszcz się nie odkładał, bo mieliśmy dużą dozę tego, co teraz nazywa się sport.
Dokładnie tak. Teraz jako gatunkowi to nam to tycie nie służy. Kiedyś, i to nie jest dawne kiedyś - żarcia było za mało i wtedy to tycie służyło. Teraz żyjemy dłużej, a nie do 30 czy 40. I dlatego to, co służyło dotąd - teraz przestało - bo miażdżyca, bo zawały, bo łatwo utyć przy siedzącym trybie życia. Coś co do tej pory służyło gatunkowi - teraz przestało. Od - ilu? - kilku pokoleń? Kilkunastu? To mało, żeby się przetasowały geny w populacji na tyle, by zaczęli dłużej żyć ci chudzi, (którzy wcześniej to po prostu wymierali łatwo, z głodu, jako pierwsi). Już nawet ideał piękna się zmienił :-)
Tak, że podjadanie mamy w genach, to kiedyś służyło, ale kiedyś nie było łuskanego słonecznika. Przez 10 minut jedzenia łuskanego słonecznika - ile zjemy? Paczkę 10 dkg spokojnie da się zjeść. Samo wchodzi. A ile zjemy tego w łuskach (takiego jaki miały poprzednie pokolenia)? Ja zjem małą garstkę, a to lekkie jest. Przyznam się że o tym podjadaniu w łupinach to ja gdzieś przeczytałam, już nie pamiętam gdzie, ale że to jest fajna metoda na obejście problemu.
Smacznego.
-------------
W następnym odcinku będzie o wirusach i leżeniu plackiem.
Pogadać ze mną można na czacie w pokoju "sens" na Polczacie - w czwartki od 22 do 24. Wejście do pokoju "sens": kliknij tutaj. Zapraszam.
4 komentarze:
A ile w tym łuskaniu wdzięku jest i takiej jakiejś niespiesznej godności!
O, tak metoda doprawdy skuteczna, ale gdy ją gromadnie uprawiają lubiące coś żuć, a nie przytyć nastolatki pod blokiem, to potem chodzi się po tych łupinach dopóki sprzątaczka się nad nimi nie zlituje i nie zmiecie. Ci żujący jeszcze się nie douczyli, że skutecznie też odchudza ruch, a żeby pozbierać ręcznie 2 tys łusek to trzeba się parę razy schylić i kalorie już spalone.Skutecznie też hamuje ilość podjadanych smakołyków dzielenie się nimi np. na skwerze z gołębiami. Paczka słonecznika znika w dziobkach ptasich po około 2 min. Sprawdzałam wiele razy i sama zdążyłam zjeść w tym czasie tylko kilka ziaren, ale za to w miłym towarzystwie. Pozdrawiam!
Mam małe pytanko- lepiej jest łuskać czy żuć gumę? Bo to drugie prostsze jakby nie było, a i nie brudzi ;). Duża jest różnica w kaloriach? I jeszcze jedno mnie frapuje- (powiedziała mi kiedyś rehabilitantka, że jej znajomy dentysta powiedział, że mu coś tam ktoś... Ogólnie chodzi o to, że) podobno nie można żuć gumy dłużej niż przez 20 min dziennie, bo źle to na szczękę działa. Czy to prawda? I czy jeśli mam na obiad coś, co też długo żuję, to mam sobie ten czas odliczać, czy to już jest średnio odliczone?
Z góry dzięki za odp., wiem, że pytania trochę głupie.
Nie ma głupich pytań. No dobrze, bywają, ale to akurat głupie nie jest.
Nie wiem ile guma ma kalorii, trzeba sobie przeczytać na opakowaniu.
Proszę też uwzględnić wystawianie się na substancje słodzące, które nie są obojętne dla zdrowia, ostatnio bardzo się trąbi o tym, że słodziki szkodzą. Narażamy się też na ekspozycję na substancje zapachowe i smakowe, niekoniecznie zdrowe, i to nawet nie za darmo, a jeszcze dokładamy do interesu.
Może umyć zęby? Można nosić gumę, można i szczoteczkę...
Co do szczęki to ja po prostu nie mam takiej wiedzy - nie mówię, że tak nie jest, tylko że nie wiem, natomiast długo żuty zwykły obiad krzywdy zrobić nie powinien, proszę sobie nic nie odliczać.
Podobnie krótkie przeżucie gumy, żeby usunąć resztki pokarmów nie powinno szczęce zaszkodzić, ale lepiej umyć. Mi umycie pomaga na podjadanie, bo lubię wrażenie czystości i umytych zębów.
Czy to coś rozjaśniło?
Prześlij komentarz